niedziela, 24 maja 2015

Rozdział7

  Chłopcy po "ciekawych" Walentynkach znów ruszyli w trasę, a my miałyśmy czas by podciągnąć się w nauce i wszystko byłby świetnie gdyby nie dość... Smutna wiadomość...
25 marca
Jak zwykle w środy o 16 siedziałam w naszym pokoju i piłam kawę kiedy do środka wbiegła zapłakana, cała trzęsąca się ze zdenerwowania, Carmen
-Co się stało?-zapytałam przytulając płaczącą dziewczynę
-Bo On... On...-zaczęła płakać jeszcze bardziej, ale po chwili rzuciła telefonem na łóżko
Nie czekając na pozwolenie, chwyciłam jej iPhone
  "Zayn Malik(22.l) odszedł z zespołu..."
Po przeczytaniu pierwszej linijki i ja zaczęłam płakać, choć nie słucham One Direction, poczułam smutek
Przecież Harry śpiewa w tym zespole, do tego moja przyjaciółka ich słucha... To takie smutne...
Przez pewien czas płakałyśmy, ale przerwał nam to mój dzwonek telefonu. Z zamiarem spławienia dzwoniącego człowieka odebrałam, ale nie przywitałam go zbyt ciepło
-Nie ważne kim Ty do cholery jesteś, ale ja i moja przyjaciółka mamy kryzys więc albo szybko się określisz, albo wysłuchasz wszystkich bluźnierstw w 5 językach!-warknęłam tuląc się do Cat
-Scar, tutaj Harry...-usłyszałam zapłakany głos mojego przyjaciela
-O matko... Harry! Ja...-zacięłam się czując napływające łzy
-Nic nie szkodzi...-westchnął-Sky mam nietypową prośbę...-zaczął
-Słucham?-zapytałam podając Cat pudełko chusteczek
-No bo... Wiesz... Ty i Zayn macie... Podobnie trudne charaktery więc... Czy mogłabyś... Oczywiście jak Bad Boy z Bad Girl...-plątał się nie mogąc dojść do konsensusu całej wypowiedzi
-Harold-ponagliłam go
-Możesz z nim pogadać? Nas teraz unika jak ognia, z tego co Pezz mówiła siedzi w domu i płacze, ale... Musimy, po prostu musimy wiedzieć czemu on odszedł, przecież One Direction bez niego to... Nie One Direction!-chłopak na końcu zdania wybuchł płaczem, a zaraz po nim Cat, której zabrałam telefon żeby nie czytała tego okropnego artykułu
-Dobrze Harry, ale nie płacz! Najlepiej oboje nie płaczcie, bo oszaleję!-opadłam na swoje łóżko wycieńczona tym wszystkim
-Jutro po Was przyjedziemy, wejdź na Skype'a czy coś, chcę popłakać w towarzystwie mojej przyjaciółki...-pociągnął nosem
-Na razie mam na głowie jedną ryczącą osobę, a chciałabym mieć jutro trzeźwą głowę żeby móc normalnie pogadać z Zayn'em, okey? Pogadamy wieczorem, a teraz niech Li da Ci jakieś proszki na uspokojenie i do wyrka Styles-cmoknęłam do telefonu
-Okey kochanie, dziękuje, że jesteś...-szepnął i rozłączył się
Zaczęłam się ogarniać w odróżnieniu od mojej przyjaciółki, która nadal wylewała litry łez
-Już dobrze kochanie, jutro jedziemy do Malik'a, to przecież nie koniec One Direction słonko-pogłaskałam ją po głowie
-Dla Ciebie nie... Dla mnie jak najbardziej!-pociągnęła nosem i otuliła się kołdrą
-Eh... Idź spać, a ja nas spakuję, robimy sobie przerwę od studiów-oznajmiam dziewczynie i wyciągam dwie torby, w które zawsze nas pakuję na wyjazdy
*Ranek*
Obudziłam się leżąc w torbie Naprawdę długo musiałam nas pakować jeśli zasnęłam w torbie! Podniosłam się i przeciągnęłam aż moje dość kruche kości zaczęły strzykać. Spojrzałam na zegarek 6.25 westchnęłam i wyjęłam telefon spod łóżka Tylko tam Cat nie zaglądała szukając mojego telefonu, przecież zaraz weszłaby w jakiegoś cholernego linka i po mnie, znów by ryczała!  Postanowiłam napisać do Liam'a, bo nie okłamujmy się jeśli obudziłabym Hazze, albo Cat teraz moja głowa znalazłaby się na Antarktydzie!
*Do: Liam Payne^.^*
Liam, Hazza wczoraj mówił, że po nas przyjedziecie i pojedziemy do Malik'a, o której?
Postanowiłam w międzyczasie dokończyć pakowanie nas, ale nie dane było mi nawet schować telefonu kiedy charakterystyczny dźwięk rozległ się po całym pokoju. Cat przewróciła się na drugi bok i poszła spać dalej
*Od: Liam Payne^.^*
Nie wcale mnie nie obudziłaś! A przyjedziemy po Was koło 9, bo o 13 mamy wywiad i no wiesz, trzeba się wyrobić Sky
Zadanie było ciężkie, ogarnąć siebie i moją przyjaciółkę w prawie trzy godziny?! Przecież to było nie możliwe
*Do: Liam Payne^.^*
Przepraszam, ale musiałam się dowiedzieć wcześniej, a teraz idź i postaraj się obudzić Hazze, ale jeśli rzuci się na Cb z pazurami... Napisz wtedy to ja i Cat nie będziemy się szykować xd
Uśmiecham się do ekranu po czym wyciszam dźwięk. Postanawiam się ubrać w coś normalniejszego niż rozciągnięte dresy mojego brata i koszulka Daniela. Wybrałam coś idealnego na pogodę za oknem
Koło 9 tak jak Liam napisał, usłyszałam pukanie do drzwi
-Heej!-zawołałam już na wejściu
Harry rzucił mi się w ramiona, a ja zmierzwiłam jego dość długie, kręcone włosy. Chłopak już nie płakał, ale wiedziałam jak przeżywa odejście jednego z przyjaciół...
*Druga(i ostatnia) godzina jazdy*
Liam za kierownicą, Louis na przednim siedzeniu starający się rozszyfrować mapę, Niall razem z Cat śpiący z tyłu, a ja i Harry w trzecim, dodatkowym rzędzie obmyślaliśmy plan, co powiem Zayn'owi
-Jesteśmy!-słyszę głos szatyna z przodu i przepycham się pomiędzy blond parą i wysiadam. Brałam bardzo głębokie wdechy, bałam się jak Zayn na mnie zareaguje... Czy się wścieknie? Może chciał zapomnieć o swoich kumplach, a nasz przyjazd tu mu to uniemożliwił...? Kieruję się w stronę masywnych, drewnianych drzwi, pukam kilka razy, a zaraz potem ukazuje mi się pewna blondynka Pewnie jego dziewczyna!
-Hej! Ty pewnie jesteś Scarlett! Perrie. Miło mi-uśmiecha się delikatnie i prowadzi mnie do salonu-Zayn siedzi w naszej sypialni, ale musisz coś zjeść, ta rozmowa prawdopodobnie zabierze Ci calusieńką energię!-blondynka podała mi szklankę z lemoniadą
-Dziękuję Ci, ale czym prędzej dowiem się czemu odszedł, tym prędzej moi przyjaciele przestaną rozpaczać-uśmiecham się delikatnie
-Spoko, ale ostrzegam Cię, Zayn ma dość... Osobliwy charakter-dziewczyna wzdycha-Drugi pokój po prawo, nie pukaj, po prostu wejdź do środka... Ja nie mam do niego siły-widzę jak w kącikach oczu dziewczyny lśnią łezki
-Ej...-przytulam ją-Będzie dobrze! Może jeśli dwa takie same charaktery pogadają to się polepszy!-uśmiecham się i pocieram jej plecy dla otuchy
-Dziękuję Sky-głos blondynki się łamie, ale na jej usta wpełza uśmiech
-Nie ma za co-odpowiadam jej i kieruję się w stronę schodów
Kiedy podchodzę do drugich drzwi po prawo ogarnia mnie dziwny spokój. Tak jak mówiła Pezz otwieram je bez pukania, ale widok jaki zastaję wcale mnie nie zadziwia. Puste butelki po alkoholu porozwalane po całym pomieszczeniu choć inne stały w rogu co mogło oznaczać iż Perrie już je sprzątała. Zauważam też stertę pustych opakowań po papierosach. Ostrożnie, tak by nie zwrócić na siebie uwagi mulata, zamykam drzwi. Chłopak nawet nie odwraca się w moją stronę, ale zaczyna mówić:
-Jeśli chcesz żebym się ogarnął Perrie, to proszę Cię, wyjdź-słyszę jak jego głos się łamie
-Nie po to tutaj przybyłam Malik-szepczę i siadam po turecku na podłodze naprzeciw Zayn'a
-Kojarzę Cię... Ty jesteś Sky? Ta najlepsza przyjaciółka Harolda?-pyta po czym wyciąga w moją stronę paczkę z właściwie naszym uzależnieniem
-Tak to ja, we własnej osobie-uśmiecham się delikatnie i podpalam koniec papierosa po czym podaję zapalniczkę Mulatowi
-To po co tutaj przyszłaś?-zapytał kiedy prawie cały pokój został zadymiony
-Pogadać. Wiesz potrzebujemy czasem rozmowy z kimś kto jest taki sam...-zdycham, a brązowe tęczówki chłopaka patrzą na mnie zdziwione-Zayn nie ukrywajmy, że mamy podobne charaktery-zaczynam delikatnie
-Mhm-mulat od razu rozumie o co mi chodzi-Tobie mogę powiedzieć...-zamyśla się na chwilę po czym podaje mi ramkę ze zdjęciem, jego, Perrie, trzech mulatek, dojrzałej kobiety oraz mężczyzny-prawdopodobnie była to jego rodzina
-A więc...-ponaglam go trochę opuszkiem jeżdżąc po każdej twarzy, dopiero w tamtej chwili zauważyłam podpisy każdej osoby napisane czarnym długopisem "Mama, Tata, Doniya, Safaa, Waliyha, Perrie, Ja" Mhm przynajmniej wiem jak się nazywają jego siostry
-A więc... Przez cztery lata jesteśmy w trasie. W domu jestem nawet nie na ferie czy coś! Choć kocham być w zespole i dawać innym szczęście sam go potrzebuję, co oczywiście nie znaczy, że nie byłem szczęśliwy w 1D, ale chciałbym być jak każdy normalny 22-latek, mieć żonę i dzieci... Sława to uniemożliwia-wzdycha
-Z tego co wiem Perrie też jest sławna...-zaczynam delikatnie
-No jest, ale ona daje radę, a ja nie...-brązowooki zaciąga się dymem
-Rozumiem... A podobno... W końcu moja przyjaciółka was słucha... Em... Przyjaźnisz się z... Kebabem czy coś w tym rodzaju...-zaczynam pierwszy raz speszona tą rozmową Przez miesiąc słuchałam jak to Zayn sobie dobiera przyjaciół i wszędzie łazi z Kebabem...
-Jaaa.... NB jest dość specyficzny, ale to fajny koleś, jest moim przyjacielem...-uśmiecha się smutno
-A co z czwórką twoich najlepszych przyjaciół Zayn? Zrywasz z nimi kontakty dla Kebabów czy innych debili? Ja... Bez urazy, ale zachowujesz się jak dupek, bo to nie ten NB był z Tobą przez 4 lata tylko ci chłopcy... Ci, którzy przysłali mnie do Ciebie, bo się martwią o swojego brata...-gaszę papierosa i patrzę na mulata
-Nawet Ty przeciwko mnie?-wzdycha
-Tak, bo ja stoję po stronie prawdy, może mam jedną przyjaciółkę, ale nie zostawiłabym jej dla nikogo, bo ona wspierała mnie kiedy miałam depresję, nie ta nowa osoba, ona zawsze robiła mi zupki z papierka kiedy umierałam przez katar alergiczny-uśmiecham się na same wspomnienia naszych przygód-A ty zostawiasz chłopaków, którzy pewnie nie raz cię pocieszali i nie dwa rozśmieszali... Dla kebaba żerującego na cudzej sławie by się wybić, artysta jednego hitu, a się napusza przez to od lat...-zabieram swoje rzeczy i wstaję-Jeśli to przemyślisz, zadzwoń-kładę mu na szafce karteczkę z moim numerem telefonu i wychodzę
Może nie była to rozmowa o jaką chłopakom chodziło, ale mam nadzieję, że coś poskutkowało
Schodząc po schodach napotykam wzrok Perrie, nieco weselszy niż przedtem
-I jak?-pyta
-Mam nadzieję, że to do niego trafiło, bo jeśli pójdzie do Kebaba to znaczy, że problem tkwi głębiej niż tylko w zmęczeniu trasą...-wzdycham i biorę gryza ciasteczka
-Dziękuję Ci Scarlett. W zamian za pomoc zapraszam Cię na za tydzień na zakupy!-blondynka uśmiecha się promiennie i mnie przytula
25 maja
To było dwa miesiące temu. Niestety Zayn nie przemyślał swojego zachowania, nawet gorzej, ale to zupełnie inna historia... 
Dzień jak co dzień. Cat na wykładach, a ja w naszym pokoiku, postanowiłam chwilę odpocząć. Od tego odejścia Zayn'a z zespołu Harry i ja zżyliśmy się ze sobą, ale widywaliśmy się raz na tydzień. Dzień naszego spotkania wypadał dopiero za dwa więc byłam zdziwiona tym co ujrzałam. Kiedy po obejrzeniu jednego z kolejnych odcinków *PLL spojrzałam tak odruchowo w stronę łóżka Cat zeszłam na zawał znajdując tam Harry'ego
-Styles! Miałeś przyjechać dopiero za dwa dni! Co tak wcześnie?-uśmiecham się i odkładam laptopa na podłogę
-A wiesz... Stęskniłem się za moją przyjaciółką. Już mi nie wolno?-uśmiecha się niewinnie
-Co Ty knujesz?-pstrykam go w nos, kiedy po chwili podchodzi do szafy i wyciąga jakieś ciuchy, które nie są tym razem jego dresami i koszulką w Minionki pstryknęłam go dwa razy mocniej
-Ałł!-krzyknął jednocześnie upuszczając naszykowany zestaw
-Przepraszam kaczorku-wytykam mu język po czym podnoszę ubranie-Czy nie uważasz, że w tych pilotkach będę wyglądała jak Louis?-pytam
-Bujna wyobraźnia, to w Tobie kocham!-uśmiecha się po czym wpycha mnie do szafy, w której jakiś czas temu on i Niall zrobili nam prywatną przebieralnio-garderobę
-Wredny... Mały...-syczę zabawnie pod nosem
-Jestem wyższy od ciebie o Niebiosa me!-chichocze, a ja razem z nim
Kiedy już jestem przebrana w dany strój, a mój makijaż o dziwo się z nim nie kłóci, ja oraz Harry możemy iść... No właściwie to nie wiem gdzie...
_____________________________________________________________________
*Pretty Little Liars 
OMG! Jak ja długo tutaj nie pisałam rozdziału, ale... Ta-daaaa kilka miesięcy udało mi się w jednym rozdziale zapisać, nie ważne, że dwóch prawie nie ma... Byłam dzisiaj z Danielem(moim chłopakiem) w wesołym miasteczku, aleee... Mój żołądek nie toleruje jedzenia, a potem chodzenia na hardcorowe karuzele i odchorowuję w objęciach... Poduszek, ale Danio mną się zajmował, spokojnie! xd Co tam u Was, jak weekend? Mój już znacie xd Jak myślicie gdzie Harold zabierze naszą Sky?
Lots of Love ♥

czwartek, 7 maja 2015

Hello

 Hej tutaj Malik... Co?
Już nie, teraz jestem Irish Princess, chociaż nigdy tego nie chciałam, to... Zayn Malik już dla mnie nie istnieje... Ewww, pokazał ile dla niego znaczyło prawie 5 lat z nami, choć jestem dorosła, mój tok rozumowania cofa się do podstawówki, tak konkretnie do pierwszej klasy kiedy ktoś mnie zranił, ja się obrażałam i nie bawiłam się z tą osobą, teraz mam ochotę usunąć go z pamięci, nigdy nie zostać "Malik Princess"... Unfollow na tt, cóż tak się nie zachowują true Directioners, ale ja robię tak, bo czuję się zraniona... Moja siostra podarła jego plakat, a ja siedziałam w szkole i nie mogłam myśleć, musiałam zmienić wszystko, chociaż w internecie, przepraszam, że tutaj znowu zamiast rozdziału zawitała notka organizacyjna, ale mam kilka innych blogów, tutaj mam bałagan z datami, bo zatrzymało się na lutym, a mamy maj... Postaram się coś napisać, ale trudno jest prawie 3-4 miechy opisać w rozdziale i wyrównać na maj. Czuję się dziwnie z tym iż już nie jestem Princess Malik, obiecywałam sobie, że go nie zostawię, a teraz mam focha na cały świat, bo mój ulubieniec ma nas w dupie... Jejkuu... Jak ja się wczuwam w życie fanki, powinnam się ogarnąć... Eww nie ważne! 
Kochane moje księżniczki, zapraszam na bloga Para na niby no i to chyba na tyle... Kocham Was i mam zamiar zrobić wielkie wejście na każdym blogu jaki posiadam, obiecuję!
Lots of Love ♥

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wielkanoc!

   Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałabym życzyć Wam:
Uśmiechów, miłości, weny, wspaniałych przyjaciół, zdrowia, smacznego jajka i mokrego dyngusa(chociaż jeśli będzie padać, to dyngus gwarantowany... xd)


Muszę się chyba wytłumaczyć w skrócie czemu nie dodawałam rozdziału...
Miałam(i mam) pewne problemy zdrowotne i nie miałam chęci do życia, a co dopiero do pisania, ale nie chcę Was zostawiać, więc... Postaram się coś napisać na wtorek lub środę, ale naprawdę nic nie obiecuję... Chcę powiedzieć, że na Hope pojawi się jeden rozdział i Epilog, bo nie mam sensu już go ciągnąc... Ale planuję też założyć bloga z Niall'em i mam już plan jak to zrobić i wgl, ale muszę najpierw przysiąść i coś ogółem napisać! 

Kocham Was jak rodzinę, dlatego Was tym wszystkim zanudzam... Wybaczycie mi? 
Lots of Love Girls ♥

środa, 25 marca 2015

Malik Princess?

Hej moje księżniczki...
Jak pewnie wiecie...
Zayn odszedł z zespołu...
Piszę to na szybko na tel, bo powiem szczerze... Odczuwam pustkę. Jestem MALIK princess- księżniczka wspaniałego mężczyzny, ale teraz moje serducho jest praktycznie puste... Bez niego nie ma 1D jest AŻ Liam, Harry, Niall i Louis, ale w końcu Zayn to był, jest i będzie mój ulubieniec i cierpię masakrycznie. Myślałam nawet nad kilku miesięczną przerwą od blogów, ale nie chcę tracić kolejnej mojej miłości... ��
Malik jest pewnie teraz szczęśliwszy skoro zapłacił kilka milionów żeby zerwać kontrakt... Mam cichą nadzieje, że on jeszcze wróci...
Lots of Love Girls ♡♥

czwartek, 19 marca 2015

Rozdział6

 Po kilku minutach podszedł do nas Rick z dwoma, mega czarnymi kawami i z ciastkami-na koszt firmy jak zawsze
-Dzięki-podałam mu kilka funtów, za mnie i Harry'ego oraz trochę na napiwek
-O nie, ja płacę za nas!-Styles już był gotów wyrwać pieniądze z dłoni chłopaka, ale było za późno, Rick ruszył w stronę kasy
-Oj nie bądź taki Harry, nie chciałbyś płacić za kawę, której nie lubisz-uśmiechnęłam się delikatnie
-To co Ty kurcze pijasz?-wziął łyka czarnego napoju
-Mała czarna coś Ci mówi?-zaśmiałam się kiedy chłopak trzymał gorącą, gorzką ciecz w buzi-No co? Nie wypijesz?-pociągnęłam łyka swojego zamówienia
Harry spojrzał na mnie po czym nadął policzki
-Nie próbuj na mnie tego wypluwać-przewróciłam oczami pokazując mu łazienkę
 Nim się obejrzałam mój towarzysz biegł przez cały budynek by wypluć małego(dosłownie) łyczka kawy... Eh miękki jest, ale czego można się spodziewać po gwiazdorze? Harry zjawił się na przeciwko mnie w niedługim czasie z butelką wody w ręku
-Wiedziałam, że nie dasz rady, mięczak-ugryzłam wyśmienite ciastko i spojrzałam na lokowatego
-Ja mięczak? Znowu zaczynasz?-wywrócił oczami pijąc jego wodę
-Stary, czarną kawę nawet Cat wypiła, a ona przepada jedynie za kawą z tysiącem warstw czekolady na wierzchu-zaśmiałam się na samo wspomnienie
-Ja też dam radę!-oburzył się i chwycił kubek z kawą
-Zakład?-uniosłam w rozbawieniu brwi
-Zakład!-wstał zwracając na siebie uwagę połowy osób w lokalu
Posłałam mu karcące spojrzenie, ale i uśmiechnęłam się On nie da rady tego wypić...! Kiedy przegrany już usiadł podsunęłam mu pod nos kawę. Przełknął nerwowo ślinę, ale chwycił papierowy kubek po chwili dotykając go do ust. Jeden łyk, drugi, trzeci, [...] ,ostatni? Jakim cudem?! Chłopak uśmiechnął się zwycięsko i wytarł buzię rękawem bluzy
-Nie było źle... Ale w najbliższym czasie daruję sobie picia kawy razem z Tobą-uśmiechnął się delikatnie
-Racja, następnym razem idziemy na "Bubble Tea"!-wyszczerzyłam się wstając-Czas do domu, nie możemy dać tym "aniołkom"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu- aż tyle przestrzeni, chcesz już zostać wujkiem?-pomachałam do Rick'a i wyszłam przepychając się z Harry'm
Szliśmy dłużej niż zazwyczaj, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, poznałam go bardziej, a on mnie? Nie lubię o sobie mówić, moje życie nie jest ciekawe-chodzę na studia, to powinno wystarczyć dlaczego tak uważam. Lubię czasem coś zmienić co symbolizują moje włosy, tatuaże, kolczyki... Za kilka dni walentynki, suuuper*jeśli wyczujesz sarkazm, ciastko dla Ciebie*, jestem singielką, a taki dzień jest dla mnie normalny jak wszystkie, chociaż... W tym roku idę do kina, z przyjaciółmi, cieszę się? Chyba tak mogę nazwać moją ekscytację tym, że wreszcie tego dnia gdzieś wyjdę!
*14 luty 2015, Walentynki*
Od samego rana wiedziałam, że ten dzień będzie okropny, bo choć chłopcy starali się o nas zadbać i o nasze samopoczucie,  ja miałam dziwne wrażenie, że coś się stanie i jak zwykle moje przeczucia się sprawdziły, niestety...  
Obudziłam się z bólem głowy, prawdopodobnie spowodowanym mocną ilością alkoholu wypitego wczoraj. Na całe szczęście chłopaków od samego rana nie było!
"Razem z Niall'em jedziemy na zakupy, wybacz, że Ciebie ani Cat nie zabieramy, ale wy nie możecie zobaczyć tego co dla Was szykujemy. Idziemy w końcu na 'Cudowny film, dla cywilizowanych ludzi' i nie możemy pozwolić abyście szły w jeansach, O nie!
                                                             Jajecznica(może trochę zimna) czeka na was w kuchni
                                                                                                             Harry i Niall oxox"
I rzeczywiście jajecznica była zimna, ale liczy się gest! Czyż nie? 
Jadłyśmy ją dość długo, bo ktoś wpadł na pomysł żeby tą jajecznicę odgrzać w mikrofali, ale ten człowiek słabo dogaduje się z tym urządzeniem i wręcz jajka zostały z grillowane. Więc czekałyśmy aż trochę ostygną, ale były znowu zimne i tak przez około godzinę... Jak my przetrwałyśmy początki tych studiów?! No więc... Po "cudownym" śniadanku wzięłam prysznic w publicznej łazience(nienawidzę tego miejsca...) i ubrałam byle jakie dresy. Pół naszego jakże ciekawego dnia minęło przed telewizorem i z popcornem. Koło godziny 15.30 zjawili się chłopcy, Harry trzymał czarne, duże pudełko, a Niall turkusowe. Moja przyjaciółka rzuciła się na swojego... chłopaka? Tak go nazwała pod czas śniadaniowych pogaduszek. Jak to jest... Zna go kilka dni, a już są parą! Ona zawsze miała szczęście z chłopakami, ale chyba lepiej poczekać na tego jedynego... Tylko żaden taki facet nie stanął jeszcze na mojej drodze...
Oba pudełka zostały położone na naszych łóżkach, a ich ofiarodawcy patrzyli na nas wyczekująco
-Że to dla... nas?-uśmiechnęłam się
-Tak!-powiedział z ekscytacją blondyn
-Otwierajcie!-ponaglił nas Harry
Otworzyłam swoje czarne pudełko i zobaczyłam cudną, czarną sukienkę, buty oraz torebkę tego samego koloru. Carmen znalazła w swoim turkusową sukienkę, czarne buty oraz torebkę kolorystyczną do tego. Obie rzuciłyśmy się na chłopaków, dziękując i ciesząc się jak głupie! Dobrze mieć takich przyjaciół jak Niall i Harry!
30 minut później Carmen siedziała na krześle malowana przeze mnie, a ja chwilę później siedzę czesana przez nią. Ta przyjaźń jest obustronna, nie tylko w pomaganiu sobie i w ogóle, ale też w dobrym wyglądzie, ona mnie czesze, ja ją maluję i wszyscy są szczęśliwi!
Kiedy wyglądałyśmy już jak 100 dolarów(kto wie czy tyle nie kosztowały...) zostało czekać aż chłopcy się ubiorą, co zajęło nie mniej niż 15 minut. Ruszyliśmy w kierunku samochodu Niall'a, zatankowanego samochodu Niall'a-tak dla jasności. Droga nie zajęła wiele, 5 minut... Ale nie mam pojęcia co przed kinem robiło z 200 fanek, fotoreporterów, dziennikarzy i innych gapiów, przecież to TYLKO premiera filmowa "50 Twarzy Grey'a", nic wielkiego! Ruszyliśmy w stronę sali, ja i Harry pod rękę oraz Niall i Cat za rękę, piekący wzrok fanek nie dawał spokoju aż do samego zajęcia miejsc. Najdziwniej czułam się z powodu naszych wyszukanych kreacji na seans filmowy, wystarczyłyby czarne spodnie, koszula, marynarka i obcasy, też dobrze, a oni kupili nam sukienki! Kto bogatemu zabroni...? Przez pół filmu moja przyjaciółka migdaliła się ze swoim ideałem, a ja oraz Harry rzucaliśmy popcornem w ludzi przed nami, tak to było o wiele ciekawsze od filmu, czytałam już książkę, więc nie miałam takiej niespodzianki z tym co się działo. Po dwóch godzinach(tak w przybliżeniu) siedzenia w "jakże wygodnych" fotelach mogliśmy udać się do wyjścia. Niestety tym razem nie poszło nam tak gładko i zostaliśmy otoczeni
-Harry!
-Niall!
-To Wasze dziewczyny?!
Pokiwałam wraz z moim towarzyszem przecząco głowami i porobiliśmy sobie zdjęcia z bardzo wyrozumiałymi fankami, no niektóre chociaż takie były... Natomiast moja przyjaciółka i jej ukochany narobili sobie kłopotów, przyznając się do swojej "miłości" kilka dziewczyn wręcz rzuciło się na Cat...
Chłopcy zaczęli ratować sytuację, a ja stałam jak słup
Dziewczyny zawzięcie walczyły o to by zrobić cokolwiek mojej przyjaciółce i dopiero po chwili odzyskałam rozum
-Stać!-wydarłam się 
Fanki jak na zawołanie zatrzymały się(co było swoją drogą dziwne)
-Czy możecie... Zostawić moją przyjaciółkę w spokoju?!-nachyliłam się nad blondynką, miała kilka siniaków Jak to fanki potrafią nie tolerować wybranek swoich idoli, a gdzie "Ważne żeby był szczęśliwy"?! Blondyn wziął Carmen niczym pannę młodą w swe ramiona i wsiadł do samochodu. Trafiło na mnie, że prowadziłam Tak to była kiedy się jest gospodarzem w tym mieście... 
Po chwili nie wiedziałam nic. Blond głowa zniknęła mi z horyzontu, a łzy zakryły pole widzenia 
-A co jeśli ona z tego nie wyjdzie...?-zaczęłam szlochać
-Daj spokój, to tylko kilka siniaków-mój towarzysz objął mnie ramieniem-Chodź, ona Cię potrzebuje-pociągnął mnie w stronę szpitala
Okazało się, że to rzeczywiście tylko kilka siniaków i zadrapań, ale zaczęłam się bać Co jeśli mi też coś kiedyś zrobią..?
_________________________________________________________________-
Heeeej! Jezu, jakiś dziwny rozdział mi wyszedł. Kompletnie nie miałam pomysłu na ten wypad do kina... I żeby nie było, zachowania Fanek One Direction prawdopodobnie sparodiowałam(w połowie), nie chcę nikogo urazić czy coś... Jak wyszło? Piszę go trzy dni, bo powiem szczerze ciągle mam gorączkę, więc... Dodatkowe utrudnienie! Piszcie w komentarzach czy nie wyszłam z wprawy i czy nie przynudzam... 6 rozdział i taki długi! Yaaaay ♥
Lots of Love Vicol ♥ 

niedziela, 15 marca 2015

Life is brutal :c

   Jak to jest, że przez tydzień przebywa się w jednym pokoju z "zabraną na czas kary ładowarką"?! To jest nie fair, calusieńki tydzień żyłam bez laptopa(który bez ładowarki nie działa, bo go popsułam) i bez internetu w telefonie ;-; Nie mogłam napisać rozdziału, a kiedy już miałam siłę by to zrobić, rozchorowałam się! Wyglądam gorzej niż zombie :o Tia i dzisiaj dowiedziałam się, że ładowarka leży na szafie w moim pokoju tylko ja jej nie widziałam. Cały ten czas byłam pewna, że mi ją zabrali :'c 
   A tak odbiegając od problemów chorej nastolatki....
Rozdział prawdopodobnie w tym tygodniu, jak się od rana wezmę to skończę w południe i dodam. Mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy ;-;
  Lots of Love moje Princessy ♥
Miłego wieczora(?) ♥
Serca wszędzieeeee ♥
Tak mam gorączkę xd Tak umieram, ale co tam!
Kocham Was moje pyśki ♥

sobota, 7 marca 2015

Libster Award!

     Moje pyszczki, zostałam nominowana do Libster Award przez dziewczyny z bloga Not Only Strangers Can Harm !
A więc w skrócie. Nominację do LA(Libster Award) dostaję się od innego blogera. Nominacja może być dla bloga z mniejszą popularnością, więc jest to jakby reklama. Dostaje się 11 pytań, na które trzeba odpowiedzieć i nominuje się 11 blogów informując ich autorów o tym(czuję, że nie będę miała 11...)
Dobra, lecimy z tym koksem ludziska!
1.Jak zaczęłaś/zaczęłyście przygodę z 1D?
Hmm... Prawdopodobnie były to wakacje u kuzynki, trzy lata temu(?) i ona pokazała mi 1D, od samego początku miałam na nich fazę i tak to się zaczęło, pamiętam, że pierwszą piosenką jaką usłyszałam to "WMYB" 
2. Twoje/Wsze hobby?
Takiego jednego to ja nie mam... Blogowanie, robienie "komiksów" i ogółem rysowanie, aha i makijaż, a raczej robienie go mojej pomocniczce xd
3. Co robisz/robicie najlepiej?
Obrażam ludzi, pomagam, słucham, gadam przez tel. i robię ciasta^^
4. Ulubiony przedmiot z pokoju?
Łóżeeeeczko! Mogłabym spać całe życie, ale na drugim miejscu jest mój gruchot zwany laptopem 
5. Co myślisz/myślicie o swoim opowiadaniu?
Wydaje mi się, że nie jest złe, jest czymś co chciałabym przeżyć i chyba dobrze się je czyta
6. Ile masz/macie lat?
Od lutego, 18 ^^ Stara jestem -,-
7.Jak masz/macie na imię?
Wiktoria(Vicol Malik)
8. Ulubione miasto zagraniczne?
Logiczne, że Londyn albo Barcelona ^^
9.Co myślisz/myślicie o pomaganiu innym?
To jest naprawdę dobre. Ten kto pomaga ma satysfakcję, że zrobił coś dobrego dla innego człowieka, a osoba, która otrzymała pomoc może i nam się odwdzięczyć kiedy my będziemy tego potrzebowali.
10. Twoja/Wasza ulubiona emotka?
Ciężko wybrać, naprawdę! Nie jestem pewna czy "♥" to emotka, ale mogę orzec, że to właśnie "♥", na drugim miejscu jest "^_^" lub "^^"
11.Co byś zrobiła/zrobił/zrobiły/zrobili gdybyś spotkał idola na ulicy?
"Aaaaaaaaaaaaa! Jak się oddycha...?*mdleje*"
A tak serio to i tak bym się jarała, ale mniej i bym poprosiła o zdjęcie i autograf i zapytałabym o koncert w Polsce oczywiście ^^
Byyyyyyłabym w 7 niebie i mogłabym się jarać caaaaały czas, kaczusiu jak wrócę z Barcy to pocierpisz ♥

Yaaaay! Koniec, a teraz ja! 
Pytania:

  1. Skąd pomysł na właśnie taki blog?
  2. Myślałaś/łyście kiedyś o usunięciu bloga?
  3. Jak masz/cie na imię?
  4. Twoje/Wasze ulubione danie?
  5. Sklepy, które najczęściej odwiedzasz/dzacie?
  6. Masz/cie zamiar mieć kiedyś tatuaż? Jak tak to jaki?
  7. Wolisz/cie prysznic czy wannę?
  8. Czego zazwyczaj słuchasz/cie?
  9. Ulubiony styl?
  10. Masz/cie jakieś zainteresowania?
  11. Jak dużo czasu spędzasz/cie w internecie?
Vicol taka poważna z tymi pytaniami...^^
A teraz czas na blogi, które nominuję, a więc...:

  1. Project X
  2. No Control
  3. Scar never fade      
  4. Psychic Love         
  5.  Imaginy z One Direction  
  6.  I know you've never loved   
  7.  MARCEL STORY   
  8.  Never say Never   
  9.   Ten Sins
   Wybaczcie, ale więcej blogów już nie mam, zaraz wezmę się za informowanie nominowanych blogów, jeszcze chwilę. 
Dziękuję za nominację jeszcze raz♥
Lots of Love Vicol♥

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział5

*Oczami Sky, dwa dni później, 11.02.15*
Moja przyjaciółka całe dnie siedzi z telefonem przed twarzą, jest "chora" i dlatego nie chodzi na wykłady!
Dwa dni temu wróciłyśmy do Londynu, by dalej studiować, nigdy tego nie lubiłam, ale Cat poszła, bo chciała zrobić "coś szalonego" w swoim życiu no, a ja jako typowa dziewczyna "żyjąca na krawędzi" postanowiłam zrobić to samo. Studentka z niebieskimi włosami, która chodzi na zajęcia w ogóle do niej nie pasujące!
Wzięłam moją torbę gdzie znajdował się jedynie zeszyt i długopis po czym wyszłam z mieszkania, Carmen jeszcze śpi...
Poprawiłam ciemne okulary na nosie i weszłam do dużego budynku "A" gdzie odbywały się wykłady. Daniel już czekał na mnie pod aulą gdzie miałam mieć z nim pierwsze zajęcia
-No hej, jak tam było na koncercie pedałków?-zaśmiał się
-Fajnie, przyjaźnię się z jednym z nich-zdjęłam okulary i zupełnie ignorując dalszą gadkę kumpla włożyłam sobie słuchawki w uszy
Weszłam do auli i zajęłam standardowo ostatnią ławkę przy oknie Przy odrobinie szczęścia, profesor się nie skapnie, że słucham muzyki
W połowie wykładu dostałam SMSa od Cat
*Nowa wiadomość od: Cat♥*
Scarlett, nie idziesz na resztę wykładów, wracasz do mieszkania, muszę z Tobą pogadać!To pilna sprawa! xoxo Cati♥ 
Zdziwiło mnie to, nie powiem, przecież ona nigdy nie kazała mi się zrywać z zajęć nawet kiedy miała meeega doła, coś jest nie tak..!
*Do: Cat♥*
Pewnie, ale co się stało? oxox Sky
 Moja przyjaciółka jest tajemnicza, zaczynam się bać  Po męczących 90 minutach z panem "Drodzy Studenci, na za tydzień opis wybranej książki!" Tia... Literatura, niby ciekawe, ale i nudne na swój sposób... Mogę wrócić do mieszkania, jeśli szybko pogadam z Cat, zdążę na zajęcia z aktorstwa za dwie godziny! 
Weszłam do przed pokoju i zdjęłam buty, rozmowy dochodzące z pokoju Cat ucichły Ona musi mieć gorączkę! Już sama ze sobą gada...! Przeczesałam palcami włosy i weszłam do pokoju przyjaciółki, ale zamiast Cat gadającej sama do siebie zastałam... Harry'ego i Niall'a siedzących na podłodze
-Co wy tu...-zacięłam się, a mój przyjaciel się na mnie rzucił

-Jeeeejku Sky, tęskniłem za Tobą-szepnął do mojego ucha
-Ja za tobą też Haroldzie, ale co was tutaj sprowadza?-zapytałam kiedy tym razem tulił mnie Niall
-Za trzy dni Walentynki więc drogie panie, zapraszamy Was, tak po przyjacielsku oczywiście do kina na "50 Twarzy Grey'a"!-oznajmił Narry jednocześnie
-Awww-odparłam wraz z Cat
-A więc to jest "pilna sprawa"?-uśmiechnęłam się promiennie
-Tak, nie idziesz już na zajęcia bo idziesz ze mną na kawę, dajmy tym gołąbeczką trochę prywatności-puknął mnie łokciem w żebra 
-Taaaak-przewróciłam oczami i założyłam moje obuwie oraz kurtkę-Chodź, idziemy-pociągnęłam chłopaka za sobą 
Szliśmy chwilę w ciszy, ale nie takiej nie komfortowej, wręcz przeciwnie! Wyjęłam z kieszeni spodni papierosa
-Scarlett-zaczął i chwycił moje uzależnienie w swoje długie palce
-Harold-odpowiadam mu tym samym beznamiętnym tonem
-Coś mi obiecałaś-spojrzał w moje oczy, poczułam się jak małe dziecko, które skarcono za coś baaardzo złego
-Nie paliłam cały dzień, daj spokój Hazz-szturchnęłam go lekko
-Jasne... Spoko, chodź już na tą kawę, spać mi się chce!-pociągnął w mnie w stronę małej kawiarenki, w której cieplejszymi dniami przesiadywałam cały czas
-To co zawsze Rick-uśmiechnęłam się do blondyna i spojrzałam na mojego towarzysza
-To samo co pani-Harry nawet nie obdarzył chłopaka wzrokiem, chociaż... Nie jestem taka pewna skoro cały czas miał na nosie okulary przeciwsłoneczne No tak... W końcu jest sławny... Tajemniczość, dyskrecja, te sprawy..! Rick pokiwał głową i wrócił do kuchni gdzie Alice parzyła moją kochaną zwykłą, czarną kawę, mogłabym pić każdą, ale jeśli mam jakiś wybór i ochotę biorę czarną, biedny Harry nie wiedział, że mam inny gust niż on, no cóż... Przeciwieństwa się przyciągają... 
__________________________________________________________
Krótki, ale nie bez powodu, to jest... Tylko część układanki, bardziej intensywnej układanki, coś musi być wręcz nijakie żeby inne było zajebiste! P.S piszę w czwartek, może dodać się w piątek :)
Lots of Love Vicol

niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział4

Żeby nie było, nie znam się na samochodach! Wszystkie właściwości auta wymyślone na potrzebę rozdziału! xd

[...]Zostało nam jeszcze około 2,5 godziny jazdy, ale stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał. Nasze auto zatrzymało się! Na środku kompletnego zadupia, kiedy robiło się strasznie ciemno! Scarlett spojrzała na mnie pytająco, a ja na migający, czerwony znaczek "Brak benzyny" Przyrzekam, jeśli kiedyś wrócę do domu, zabiję Louis'a za to, że nie zatankował mojego auta! 
-Harry, co to ma znaczyć?-zapytała z głosem pełnym zdenerwowania
-Em.. Pożyczyłem Louis'owi rano auto i on go tak jakby nie... Zatankował..-westchnąłem nerwowo przeczesując włosy
Dziewczyna wzięła głęboki oddech po czym wyciągnęła swój telefon
-No pięknie... Zasięgu tutaj też nie ma!-rzuciła urządzeniem do mojego schowka i spojrzała przez okno-Jest ciemno, nie ma zasięgu, auto nie działa! Zaczekajmy, może jeszcze na jakiegoś kanibala, żeby nas pożarł!-zaczęła panikować
-Spokojnie Sky, pójdziemy spać w samochodzie, a rano... Pójdziemy poszukać zasięgu...-sam w to nie wierzyłem
Styles weź się w garść! Jesteś facetem! 
-Poczekaj, w bagażniku powinienem mieć jakieś bluzy... Może nie zamarzniemy-chciałem otwierać kiedy chwyciła mój nadgarstek
-Stój... Może... Nie musisz iść? Jest ciepło, a ja się boję, że coś Cię zje!-powiedziała składając siedzenia
Kiedy wszystko było na płasko dziewczyna pozamykała wszystkie pary drzwi i zdjęła kapelusz
-Myślałem, że Ty się niczego nie boisz...-szepnąłem kładąc się
-Może jestem "Bad Girl", ale ja tak jak każdy się boje...-odpowiedziała mi tym samym i skuliła się-Ubierz się lekko... W Sidney jest ciepło...-zaczęła mnie przedrzeźniać 
-Przytulić Cię?-zaśmiałem się pewien, że powie "nie"
-Mhm...-przysunęła się bliżej mnie i wtuliła głowę w zagłębienie mojej szyi-O wiele cieplej...-poczułem jej ciepły oddech i oboje zaczęliśmy usypiać
*Rano, oczami Sky*
Obudziłam się, ale bez Harry'ego w aucie Wyszedł?! szybko się pozbierałam i ruszyłam w stronę lasku. Na szczęście przy pierwszym drzewie spostrzegłam burzę loków i jego już nie białą koszulkę
-Co Ty tutaj do chuja robisz?-stanęłam koło niego
-Staram się wejść na drzewo żeby zadzwonić po pomoc!-postawił nogę na korzeniu
-Z twoim ciężarem? Długo poczekamy, zostaw to mnie-weszłam na korzeń, potem na pień-Czy jestem już wystarczająco wysoko? To jest męczące..!-zeskoczyłam z drzewa
-Długo poczekamy... Zostaw to mnie...-zadrwił przedrzeźniając mnie
 -Ja tak nigdy nie powiedziałam!-pokazałam mu język
-Słaba pamięć...-pokręcił w rozbawieniu głową i zaczął wdrapywać się na drzewo
 Cóż, chwilę potem wylądował obok mnie
-Nic Ci nie jest?-zaczęłam się śmiać
-Nie, to drzewo jest śliskie, dupa mnie boli!-wstał i zaczął masować obok wymienioną cześć ciała
-Widzę, że w butach daleko się nie wejdzie, masz-wepchnęłam mu swoje sandałki i zaczęłam swoją wspinaczkę
Już byłam w połowie kiedy noga mi się omsknęła boleśnie i spadłam na ziemię, mnie w odwrotności do Harry'ego coś się stało, nie mogłam stanąć na lewej nodze
-Ał...-syknęłam łapiąc obolałe miejsce
-Sky, wszystko w porządku?-podszedł do mnie
-Tak, tylko syczę sobie, bo to moje Hobby-warknęłam starając się podnieść, ale nie udało mi się i boleśnie wylądowałam na tyłku
-Widzę, że nawet kiedy coś Cię boli, sarkazm masz jak trzeba...-wywrócił oczami i oddał mi buty
-Skoro Ty bez butów weszłaś do połowy, ja spróbuję aż na samą górę-odpowiedział na moje nieme pytanie i zaczął się wspinać
Muszę przyznać, że w niego nie wierzyłam, ale kiedy jego postać zniknęła wśród gałęzi zrozumiałam, że to ja jestem niezdarą w tym towarzystwie... Po chwili chłopak zsunął się po drzewie i stanął obok mnie
-Louis jedzie razem z Zayn'em do wypożyczalni aut i po nas przyjadą za jakieś trzy godziny-powiedział biorąc mnie na barana

-Aż trzy godziny?! Przecież ja umrę z głodu Harry!-jęknęłam 
-Mam w bagażniku koszyk piknikowy, wczoraj mięliśmy iść na piknik, na polankę...-podrapał się po karku usadzając mnie na przednim siedzeniu samochodu
-Awww, Haroldzie, to było słodkie!-zrobiłam z ust dzióbek, a chłopak tylko się zaśmiał
Przez trzy godziny wciągnęliśmy do swoich brzuchów cały koszyk! Kanapki, ciasto, ciastka, wino, soczki, woda gazowana, owocki, no mówię, wszystko! Kiedy leżeliśmy sobie, odpoczywając po obżarstwie, usłyszeliśmy klakson samochodu
-Louis, Zayn!-Harry zaczął machać rękami kiedy mulat(jak mniemam Zayn) i Louis zjeżdżali na pobocze 
-Jezu, żyjecie!-krzyknął Louis i zaczął mnie miętosić w swoim uścisku
-Tak Louis, a wiesz przez kogo tutaj tyle siedzimy? Prze Ciebie!-Harry przywiązał linę do auta przed naszym i spojrzał wymownie w stronę szatyna
-Przeze mnie?-Louis wziął linę od loczka i przywiązał do naszego
-Tak, to Ty go nie zatankowałeś!-mój przyjaciel zaczął robić chłopakowi wyrzuty
Przyjaciel... Jak dobrze to brzmi... Harry Styles jest moim przyjacielem..! 
-Bo nie kazałeś!-Louis wytknął mu język
-No już dzieci, koniec tej kłótni, jedziemy do domu!-orzekł mulat-A tak na marginesie, Zayn Malik jestem-uścisnęłam jego dłoń z uśmiechem i zamknęłam drzwi samochodu
Rozkład pasażerów był prosty, Zayn i Louis w aucie przed nami, a ja i Hazza w nietankowanym samochodzie za nimi. W końcu ktoś musi trzymać kierownicę! Dwie godziny drogi przed nami... I trzeba jeszcze zatankować "cudeńko" Styles'a! Ugh... Jutro mamy samolot do Londynu, odpoczynek się kończy... Studiowania ciąg dalszy... 
*Oczami Cat*
Scarlett nie wróciła na noc, martwiłam się, więc kiedy była godzina policyjna w hotelu przemknęłam do pokoju Niall'a(którego numer wzięłam od Harry'ego), Louis'a i towarzysza mojej przyjaciółki. Martwiłam się strasznie, a co jeśli pożarł ich jakiś Kanibal?!  
Rano do Lou zadzwonił Harry prosto z drzewa, z wyjaśnieniami iż samochód im się zatrzymał na zadupiu gdzie nie ma zasięgu. Zayn i Louis pojechali po nich, a ja z Niall'em poszliśmy do mojego pokoju, pogadać, popoznawać się... Ale i tak skończyło się tym, że rzucaliśmy w siebie zamówioną przez niego Pizzą, Sky nie będzie za szczęśliwa jeśli to zobaczy... 30 minut przed przyjazdem mojej przyjaciółki zaczęłam płakać, bo jutro już wracamy do Londynu, na studia... Choć bardzo polubiłam mojego ulubieńca(choć bardziej niż przedtem nie dało się go polubić) wiedziałam, że to tylko jednorazowe spotkanie, nic więcej, bo kto by chciał się przyjaźnić ze zwykłymi studentkami(mówię tutaj o mnie i Sky)? One Direction ma światową trasę, a dwie studentki(zgadza się, będę to podkreślać cały czas) nie ułatwią im podróży! 
Kiedy Scarlett wróciła zaczęłyśmy się pakować, smutne i choć rozmawiałyśmy każda z nas była pogrążona w swoich myślach... Czas wracać tam gdzie nasze miejsce.... 
Wysłałam Niall'owi i Harry'emu nazwę naszej uczelni, numer pokoju i część budynku gdzie mieszkamy, tak na wszelki wypadek...! Mam nadzieję, że jeszcze ich spotkamy...
______________________________________________________
Heeeeej! Jest rozdział! Może nie rano czy w poprzednią noc, ale jest! Przepraszam, że krótki, ale muszę zostawić coś na następny rozdział, który swoją drogą powinien pojawić się w czwartek, ale jeśli będzie wcześniej chyba się nie obrazicie, co? c;
Pamiętajcie, że każdy komentarz motywuje do pisania i mówi, że komuś to się podoba!
Rozdział Dedykuję Bookie G i Zuza Horan za lekką podpowiedź co może spotkać naszych bohaterów, Zuza bardzo mi tutaj pomogła, a więc ma dedyka! Awwww moja kaczuszko, robię Ci siarę w internetach! ♥ 
Lots of Love Vicol ♥

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział3

 Obudziły mnie rano bardzo mocne wibracje pod głową Kto śmie mnie budzić?!
-Halo?-ospale wyciągnęłam telefon spod poduszki i przesunęłam opuszkiem po ekranie nawet nie sprawdzając kto dzwoni-Jeśli nie jesteś Cat czy jednym z moich przyjaciół wiedz, że Cię znajdę i wsadzę Ci w dupę marchewkę-warknęłam siadając na łóżku
-Heeej! Sky! Tutaj Harry, nie ustaliliśmy wczoraj, o której mamy się spotkać więc chciałem zapytać...-mówił równie ospale, szybko sprawdziłam godzinę No tak... Pewnie mu się przypomniało o godzinie 6.15...!
-Ehmm.. Około 15? Wyrobisz się?-zapytałam Wow... On powinien o to zapytać mnie...!
-Tak wyrobię się, ale chyba ja powinienem zapytać o to Ciebie..!-jakby czytał mi w myślach
-Ja? Skoro zostałam obudzona... Mam kilka godzin żeby wyglądać... Dobrze!-uśmiechnęłam się choć wiedziałam, że tego nie zobaczy
-Okey, ale ani mi się waż zapalić! Jak się dowiem to łapy pourywam!-zaśmiałam się na jego słowa
-Chciałoby się, co? Hazza... A tak w ogóle to... Gdzie my jedziemy?-zapytałam podchodząc do lustra i od razu od niego odskakując Wyglądam okropnie, całe szczęście, że mam tyle czasu!
-To... Niespodzianka! Ale załóż coś cienkiego, tutaj w Sidney jest strasznie ciepło-wyczułam, że się uśmiecha-Muszę kończyć Sky, spotkajmy się przy wyjściu pożarowym-powiedział po czym rozłączył się
I co ja mam ubrać... Lekkie to lekkie, może jakiś kapelusz...?
Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej różne części garderoby, by w końcu stworzyć lekki zestaw, został jeszcze makijaż, ah... I włosy, które w tej chwili stały na mojej głowie jak chciały. Postanowiłam wziąć dłuuugi prysznic i wszystko na spokojnie przemyśleć.
*Perspektywa Harry'ego*
Obudziłem się kiedy moja świadomość przypomniała mi, że muszę uzgodnić godzinę spotkania ze Sky. Chcę zabrać ją w niezwykłe miejsce, które znalazłem z chłopakami rok temu. Jest to śliczna polana, rzeczka, lasek, wszystko żeby zacząć bardziej... Pozytywnie z Niebem, już wiem o co chodziło Louis'owi kiedy paplał bez sensu o ślicznym "niebie"! Ah... A propos jeśli mówimy o Louis'ie. Kiedy rano zerwałem się jak burza i rzuciłem na mój telefon, Louis oraz Niall też się obudzili przez moje hałasy, a naszemu pasiastemu przypomniało się, że... Musi pojechać do miasta po zakupy, a tylko ja wziąłem auto, mhm wziął moje, ale byłoby całkiem okey gdyby nie to co stało się później.
*Godzina przed spotkaniem, oczami Sky*
Została mi godzina, nie miałam jeszcze fryzury, tak wiem, zwykłe fale by wystarczyły, ale specjalnie czekałam z tym aż Cat wróci z zakupów żeby nie zabrać jej tej przyjemności
-Scarlett Nicole Johnson, czy Ty idziesz na randkę z tym meeega przystojnym kelnerem?-zapytała na wstępie widząc mój strój i makijaż
-Em... Nie..! Idę z Harry'm na koleżeńską wycieczkę!-posłałam jej słodki uśmiech i podałam szczotkę
-Mhm... Tylko ja za 9 miesięcy nie chcę zostać ciocią!-zaśmiałyśmy się
-No wiesz co?! Ja go nawet nie znam! To nawet nie kolega!-lekko ją szturchnęłam za co oberwałam szczotką po głowie
-Harry to mega flirciarz, uwierz mi, jestem Directioner, wiem o nim dużo-westchnęła kręcąc mi lekko włosy
-Ale on mnie zaprosił żeby się poznać, a nie żeby flirtować, całować się czy co tam jeszcze!-wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę 14.32
-Oh... Sky jesteś taka naiwna, to Harry! Mega sławny, słodki, przystojny Harry! Nawet nie zauważysz jak zacznie Ci szybciej serce bić, nogi zrobią się jak z waty, a ty sama zaczniesz się jąkać w jego towarzystwie, a ja... Dowiem się o tym pierwsza!-powiedziała z wielkim przekonaniem, pokręciłam z politowaniem głową Nie zakocham się w kimś kogo nawet nie znam, a jeśli go poznam to... Nie mój styl, nie zakochałabym się w nim nawet za milion lat! Jest moim kompletnym przeciwieństwem...!
-Nie, nie zakocham się. Wolę Bad Boy'ów-wytknęłam jej język, a po chwili przejechałam różową szminką po ustach
-Cóż... Zayn jest zajęty... Ale ani mi się waż Niall'a tykać!-pogroziła mi palcem na co z rozbawieniem przewróciłam oczami
-A podobno to właśnie Harry był twoim ulubieńcem-założyłam kapelusz i sprawdziłam jeszcze raz godzinę na telefonie 14.43
-Był, ale możesz go sobie wziąć, no idź już, może zdążysz jeszcze zapalić zanim przyjdzie, masz gumy, perfumy... Ah i słuchawki! Jak by zaczął opowiadać kawały typu "puk, puk"-zaśmiałam się i schowałam wszystko jeszcze do małej, czarnej torebeczki
-Spoko, moje słabe poczucie humoru da o sobie znać kiedy usłyszę pierwszy-wsadziłam jeszcze paczkę moich kochanych papierosów i zapalniczkę
-Ah... Jesteście idealni! Leć już Sky! Później mi wszystko opiszesz!-wręcz wypchnęła mnie za drzwi Czuję, że wzięła numer Niall'a od Hazzy...!
Weszłam do środka i odpaliłam swojego papierosa.
Ah... Tego mi było brak, cały dzień w pośpiechu, nie mogłam zapalić..! Katorgi! Nagle usłyszałam jak ktoś staje pod drzwiami, zagasiłam szluga i popsikałam się mgiełka, wsadziłam do buzi gumę i mogłam się odezwać, niestety zapomniałam schować paczki z moim uzależnieniem...
*W tym samym czasie, oczami Harry'ego*
Louis nie wracał już kilka godzin, a do spotkania została godzina! Na szczęście przyjechał na czas kiedy wręcz wyrywałem sobie włosy z głowy ze zdenerwowania. Ubrałem swój strój-czarne spodnie, koszulkę i czapkę po czym wyszedłem z pokoju. W połowie drogi spostrzegłem, że nie mam telefonu, pędem wróciłem do pomieszczenia i zabrałem głównego iPhone. Po chwili stałem pod drzwiami od wyjścia pożarowego. Co chwilę patrzyłem na zegarek A może sobie ze mnie żartowała..? Wystawiła mnie i teraz się śmieje... Moje ponure myśli przerwało pukanie
-Harry?-usłyszałem
-Kto mówi?-zapytałem dla pewności choć dobrze wiedziałem do kogo ten głos należy
-Scarlett-warknęła
-A co tam robisz?-zapytałem otwierając drzwi i od razu wyczułem zapach tytoniu zmieszanego z arbuzową mgiełką Paliła...!
-Cze... Czekałam na Ciebie!-uśmiechnęła się chowając coś do tylnej kieszeni spodenek
-Mhm...-mruknąłem i zacząłem schodzić po metalowych schodach
-Czekaj, Harry!-chwyciła mnie za ramię
-Słucham?-zatrzymałem się z nadzieją iż przyzna się do winy
-Bo ja... Zapaliłam! Musiałam, ty nie zrozumiesz, to uzależniające-zaczęła wymachiwać rękami
-Ale to niszczy człowieka, Zayn ma ciągle kaszel, ciężko mu się żyje, bo pali, a Ty... Jesteś dziewczyną, nie powinnaś...-zacząłem, ale szybko mnie wyprzedziła i słownie i ruchowo
-Nie mów mi czego nie powinnam!-warknęła wręcz zbiegając po schodach Jak na laskę w sandałkach nieźle popierdala...
-Scarlett, przepraszam, zaczekaj!-zacząłem ją gonić, długie nogi to jednak plus
Dziewczyna zatrzymała się dopiero przy drzwiach, miała mało siły żeby je otworzyć
-Sky, przepraszam, ale... Zapach tytoniu powoduje u mnie nagły odruch kaszlu, a Ciebie chcę polubić, więc... Może spróbujesz..?-schyliłem się się do niej
-Postaram się... Ale nie zmieniaj mnie na siłę, okey?-uśmiechnąłem się w odpowiedzi, a ona wsadziła palca w mojego dołeczka
Otworzyłem drzwi i szybko, zwinnie i praktycznie niewidocznie przemknęliśmy do samochodu, mówiąc zwinnie miałem na myśli to,że z trzy razy dostałem w twarz torebką mojej towarzyszki, a mówiąc niewidocznie mam na myśli to, że kilka naście osób patrzyło się na nas jak na wariatów, jakoś mało fanek było... No cóż, już po koncercie... Ubyło ich..! Usiadłem za kierownicą, a ona na miejscu pasażera. Włączyłem silnik, między nami nastała niekomfortowa cisza. Przejechaliśmy dość mały kawałek kiedy zacząłem opowiadać żarty... Tak te typu "puk, puk", ale jej to nie przeszkadzało! Śmiała się tak bardzo, że aż wiła się na fotelu. Zostało nam jeszcze około 2,5 godziny jazdy, ale stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał...
_________________________________________________
Jest ktoś ciekawy co się stało? Spokojnie... Rozdział powinien być jutro bądź w czwartek! Jak wam się podoba zwiastun? 
Lots of Love Vicol♥

poniedziałek, 16 lutego 2015

Zwiastun!

   Cześć! A więc... Złożyłam zamówienie u "Victoria Forever" z bloga Zwiastuny na blogi na zwiastun i oto on!
Naprawdę Ci dziękuję! Jest świetny!♥
A więc... Każdy kto chce taki zajebisty zwiastun niech wpadnie na link zamieszczony powyżej!♥
Jeszcze raz.... Dzięki, dzięki, dzięki!♥

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział2

  Kiedy weszłam do pokoju moja przyjaciółka i nasze współlokatorki były już ubrane, brakowało im tylko makijażu Ani mi się waż!
-Sky... Zrobisz nam zajebisty Make-Up?-robiła oczka kota ze Shrek'a, a ja sięgnęłam po kosmetyczkę
Cat siedziała cała jak na szpilkach kiedy z wielką precyzją robiłam jej kreski eyeliner'em. Ubrana była tak, a jej dwie koleżanki praktycznie wyglądały tak samo Ah... Ta oryginalność... Postanowiłam sama się ubrać więc wyciągnęłam z torby moje ciuchy, przecież nawet jeżeli to nie ja słucham One Direction to wyglądać muszę! Zrobiłam makijaż, włosy rozpuściłam i pomalowałam paznokcie na czarno Jak na koncert Marsów, ale co tam! Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i wyciągnęłam telefon, zrobiłam sobie zdjęcie na Instagram'a i odwróciłam się w stronę gryzącej ze stresu paznokcie, Carmen
-Spokojnie! Oni są naprawdę normalni-ugryź się w język zanim coś powiesz Sky!
-Co?-moja przyjaciółka ściągnęła brwi
-Em... Tak! Słyszałam, że są normalni!-zagryzłam w stresie wargę
-Mhm..-uśmiechnęła się słodko Cat i otworzyła drzwi-Czas na koncert-wyszczerzyła się podając mi klucz od pokoju
*Koncert*
Kiedy chłopcy śpiewali kolejną jakże znaną mi piosenkę(wyczuj ten sarkazm) ja starałam się SMSować z moim przyjacielem, który wreszcie znalazł sobie dziewczynę na imprezie A mogłam tam z nim być! 
 Kątem oka zauważyłam Louis'a, nie żeby mi to przeszkadzało, ale szczerzył się jak głupi, a Harry ciągle patrzył się w moją stronę... Wait a minute... On raczej patrzył się na mnie! Kiedy moje spojrzenie skrzyżowało się z jego miałam dziwne wrażenie, że wszyscy inni się ulotnili Dobra... Cat miała rację, oczy ma nieziemskie! Uśmiechnęłam się lekko i odpisałam Daniel'owi na bezsensowne pytanie Nieźle jest podpity Spojrzałam na moją przyjaciółkę, właśnie wysyłała zdjęcie na Snap'ie, po chwili poczułam wibracje telefonu, taak, czasem żałuję, że ściągnęłam tą apkę!
  Ładne buty Harry... Zaśmiałam się i po raz pierwszy na tym koncercie schowałam telefon do kieszeni.
-Cat, co to za piosenka?-zapytałam kiedy po chwili cały zespół usiadł na brzegu sceny
-Little Things-odparła delikatnie się uśmiechając
Kiedy słowa piosenki zaczęły trafiać do moich uszu i ja zaczęłam się uśmiechać Może ten zespół nie jest taki zły?
*Koniec koncertu*
-Dziękujemy Sidney! Jesteście wspaniali!-krzyknął blondynek Nejl? Najal? Ugh... Cat mi mówiła jego imię, ale nie mogę skojarzyć..!
Czas na podpisywanie płyt i innych bardzo ważnych dla fanek rzeczy. Carmen chciała dać do podpisania książkę, płytę i oczywiście mnie, tak, MNIE! Rękę, albo nogę, żeby miała zawsze ich podpisy przy sobie! To idiotyczny pomysł, ale musiałam się zgodzić, chęć narysowanie jednemu z nich karniaka na ręce była większa od niechęci! Stanęłyśmy w kolejce Kolejne kilka godzin? No błaaaagam! Nagle przed oczami mignęły mi złote buty Hazzy, a jemu chyba moje cudne niebieskie włosy
-Sky, chodź!-machnął do mnie ręką, a ja pociągnęłam za sobą zszokowaną Cat
-Ja nie chcę się wpychać!-odparłam hardo kiedy chwytał płytę mojej przyjaciółki
-Nie wpychasz się, jesteś moją znajomą, twój telefon uratował nasz koncert więc jestem ci coś winien-uśmiechnął się, a w jego policzkach pokazały się dołeczki
-Ah... Ty i twoja bezinteresowna dobroć...-odparłam sarkastycznie, a kilka dziewczyn posłało mi mordercze spojrzenie No co?! Ja tylko drażnię się z Harry'm Styles'em! Czy to jest dziwne? Nie... On jest tylko mega sławny, a poświęca swój czas dwóm dziwnym dziewczynom!
-No wiem... Ej, kiedy ostatnio Cię widziałem, byłaś niższa!-obczaił mnie od góry do dołu i uśmiechnął się znów...!
-Harry, kotku... Nie chcę Cię martwić, ale istnieje coś takiego jak magia butów na obcasie-uśmiechnęłam się i podałam mu książkę mojej przyjaciółki
-Magia? Scarlett, jesteś czarodziejką?!-przybliżył się do nas Louis i uśmiechnął się głupkowato
-Tak... I jeśli się cała wasza piątka nie pośpieszy to zmienię Was w łyżki-wytknęłam im końcówkę języka
-Po co od razu groźby?-przybliżył się jeszcze jakiś chłopak, Liam! Yesss pamiętam!
-Groźby? Przecież łyżki to tylko sztućce, nie są groźne-prychnęłam
-Może dla Ciebie-przewróciłam oczami
Kiedy wszystkie rzeczy mojej przyjaciółki zostały podpisane(nie mylicie się, ja też) zaczęłyśmy odchodzić
-Jak wrócisz do pokoju, sprawdź telefon!-usłyszałam jeszcze krzyk Styles'a kiedy zaczęłam zamykać drzwi
*W pokoju*
Zerknęłam na ekran mojego iPhone i zobaczyłam
*Nowa wiadomość od: Nieznany*
 Hej Sky! Tutaj Harry, tak ten sam, który był z Tobą zamknięty w wyjściu pożarowym. Chciałem zapytać... Masz ochotę na kawę jutro? I może jakieś inne wyjście kiedyś...? Odpisz szybko!
                                              oxox Harry
 Uśmiechnęłam się, ale postanowiłam po zwlekać trochę z odpowiedzią i iść pod prysznic. Kiedy leżałam już w piżamce, spowita w śnieżnobiałą pościel wyjęłam swój telefon
*Do: Styles idiota♥*
Nie mam pojęcia skąd masz mój numer, ale dobra... Z wielką chęcią gdzieś wyskoczę, ale tym razem, weź telefon, na wypadek zamknięcia na przykład na zapleczu jakiejś kawiarenki xd♥
                                                                                                           xxxxx Scarlett<3 
Uśmiechnęłam się i postanowiłam zasnąć, ale nagłe wibracje mi w tym nie pomogły...
*Nowa wiadomość od: Styles idiota♥*
Jasne, pewnie, oczywiście! Znaczy... Czuję się zaszczycony twoją zgodą... Dobranoc Sky, żebym Ci się przyśnił!♥
                                            oxox Harold :3
Postanowiłam już nie odpisywać, bo wiedziałam, że może to się skończyć całodobowym pisaniem SMSów. Schowałam telefon pod poduszę i zamknęłam oczy. Nie wiem nawet po jak szybko, ale zasnęłam...
_________________________________________________________
Heeeej! Już drugi rozdział! Następny pojawi się gdzieś w środku tygodnia, jeśli mi się uda, wracam do szkoły -,- Cieszę się, że pod ostatnim rozdziałem było około 7-8 komentarzy! Jestem z was dumna! Czy uda Wam się tyle samo nabić i tym razem?♥ P.S Dodała nową zakładkę, zapraszam tam c: 
Lots of Love Princess♥

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział1

  Moja kochana Cat wymyśliła, że pojedziemy jeden dzień przed i zamieszkamy w tym samym hotelu co One Direction. Można zwariować, bo inne ich fanki wpadły na to samo i teraz gnieżdżę się w pokoju z moją przyjaciółką, jakąś blondynką oraz szatynką z ombre! A one tylko piszczą, gadają i ugh... Czatują na Ład Di! Można kręćka dostać! Czy ja jako wielka fanka Marsów też się tak zachowuję? Nie! Ale spoko, każdy zachowuje się jak chce, tyle, że skoro ona ma swoje kumpele to po co ja?! 
Wzięłam paczkę moich ulubionych papierosów wraz z zapalniczką i wyszłam z pokoju. Moim zamiarem było zapalić, a że od głównego wyjścia nie mogłam iść "Bo fanki"to skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia awaryjnego. Usiadłam na zimnym, metalowym schodku i odpaliłam papierowy rulon wypchany tytoniem. Wreszcie mogłam odetchnąć i cieszyć się ciszą oraz spokojem. Zaciągnęłam się zamykając oczy, nagle usłyszałam jak drzwi zamykają się O nie! Przecież one się od zewnątrz nie otwierają! Ustałam jak na zawołanie i już chciałam się rzucić na drzwi i wołać o pomoc, ale na kogoś wpadłam
-Oh... Ja przepraszam!-podniosłam głowę, a moje oczy spotkały się ze szmaragdowymi tęczówkami
-Nie, to ja przepraszam, wystraszyłem Cię-osobnik uśmiechnął się ukazując dołeczek w policzku
-Trochę, ale... Wiesz co jest gorsze?-usiadłam na schodku
-No co?-zdjął kaptur z głowy i od razu w oczy rzuciła mi się kiteczka na jej czubku chłopaka oraz włosy kręcące się na końcach
-To, że tych drzwi nie otworzysz od zewnątrz, a ja śpieszę się na koncert-posunęłam się trochę w bok kiedy chłopak usadowił się obok mnie
-Em... Koncert?-udał zaskoczenie
-Tak, 5 pedałków-zaśmiałam się z myślą, że on również, ale posłał mi mordercze spojrzenie
-Pedałków powiadasz?-warknął na co poruszyłam głową wcale nie przejmując się nim-Czy ja do kurwy wyglądam jak pedał?!-ściągnął bluzę, a mi ukazała się klata cała w tatuażach oraz umięśnione ramiona również pokryte tuszem
-Nie, ale co ty do tego masz?-wstałam
-Że kurwa jestem Harry Styles z One Direction!-krzyknął, a po chwili usłyszałam piski
-Harry?
-Harry!
-Mój mąż!
-Aghahahahah....
Szybko zakryłam mu usta ręką
-Jeśli kurwa nie chcesz mieć spalonej kryjówki, zamknij ryj-warknęłam
-Ja... Przepraszam-szepnął siadając na schodku-Tyle razy już słyszałem, że jestem głównym pedałem w zespole, że nigdy nie znajdę dziewczyny, a do tego te fanki! One za mną łażą, chciałem sobie odpocząć, bo znów się pokłóciłem z chłopakami i wszedłem tutaj, ja już nie wytrzymam!-umieścił swoją twarz w dłoniach
-Harry... Ej... Gościu!-pociągnęłam go do góry, a po chwili schyliłam się by podnieść jego bluzę i założyć na jego gorące ciało
-Hm..?-jego oczy były lekko załzawione
-Uważałam One Direction za pedałów, bo tak naprawdę nigdy was nie widziałam, słucham Marsów, rock'a i innych, wasz styl to... Nie mój styl. Przyjechałam na wasz koncert bo moja przyjaciółka was uwielbia, a ja nie wiedziałam jak wy do kurwy wyglądacie-zapaliłam papierosa dmuchając dymem w szyję chłopaka
W gruncie rzeczy, stoję przed członkiem mega popularnego zespołu, w trampkach, bez makijażu, potargana i czuję się przy nim niska! No hello ja mam tylko 1,59 wzrostu, a on jakiś 1,80 co najmniej! Carmen mi nie uwierzy!
-To już wiesz-zaśmiał się?-I co nadal jestem pedałkiem?-uśmiechnął się zabierając mojego papierosa i wyrzucając go za poręcz
-Ej!-dałam mu kuksańca w ramię-Nie, nie jesteś pedałkiem, a jeśli twoi kumple mają tatuaże i taaaakie ciała to chyba zacznę słuchać waszej muzyki!-uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił to
-Oh... Miło mi będzie-przewrócił po chwili oczami z rozbawieniem
-Ehm... O której ten koncert się zaczyna?-zapytałam wyjmując kolejnego papierosa ze świadomością, że znów wyląduje za barierką
-Skąd ja mam to wiedzieć?-wzruszył ramionami
-No hello jesteś Harry Styles i to twój koncert?-wsadziłam papierosa do ust i spojrzałam na niego wyczekująco
-Zazwyczaj zostawałem na ostatnią chwilę wywoływany do garderoby żeby się przebrać, nie wiem!-zaczął przeszukiwać swoje kieszenie-A no dodatek nie mam żadnego swojego iPhone!-westchnął
-To ile ty ich masz?-zaciągnęłam się dymem i dmuchnęłam mu w twarz kiedy się schylał
-Dwa albo trzy-wzruszył ramionami
-A widzisz... Ja mam jednego i właśnie z niego zadzwonię do mojej przyjaciółki i nas wypuści-uśmiechnęłam się złośliwie
-Jasne, a ta twoja przyjaciółka się na mnie rzuci, zawoła swoje kumpele i zostanę otoczony w wyjściu pożarowym!-zaczął wymachiwać rękami
-Ja jesteś taki mądry to zrób coś!-fuknęłam
-A proszę bardzo!-zabrał mój telefon i wystukał jakiś numer
-Hej Tommo... Tak, przepraszam Was!... Nie, nie z litości... Zamknięty w wyjściu pożarowym, jest impreza, zapraszam...-odparł z sarkazmem-Louis Ty się nie śmiej tylko rusz tutaj tą dupę i nas uratuj!... No nas, mnie i...-spojrzał na mnie wyczekująco
-Scarlett-uśmiechnęłam się
-I Sky... Nie, nie niebo, czy ty myślisz?... No nie przesadzaj!... To nawet nie nasza fanka!... Oh i to jak!.. Dobra, choć nas uratować Tommo, czekam... Tak możesz go zapisać-uśmiechnął się słodko i kliknął czerwony znaczek na ekranie
-Louis zaraz po nas przyjdzie-oddał mi moją własność
-Ma tatuaże, zarost..-zaczęłam
-Dziewczynę-zaśmiał się
-A w tym zespole jest ktoś wolny?-westchnęłam-Z tatuażami oczywiście-uprzedziłam Hazze
-Ah... To tylko ja, bo Niall nie ma tatuaży-wytknął mi koniuszek języka
-Chyba zostanę wieczną singielką-udałam, że ocieram niewidzialną łzę
-Ej...-chciał coś jeszcze powiedzieć kiedy drzwi otworzyły się
-Hej, pa!-wyszczerzyłam się w stronę szatyna z niebieskimi oczami, który się ze mnie zaśmiał(Louis ja mniemam) i pobiegłam do mojego pokoju
Koncert w Sidney, One Direction, Harry-no już się dzieje w tym moim życiu....
___________________________________________________________________________
Dzisiaj One Direction ma koncert w Sidney, a ja zdążyłam! Lots of Love, nie jest źle, chyba ♥
 

wtorek, 3 lutego 2015

Prolog

-Ale Sky! Proooooszę!-moja przyjaciółka wręcz błagała
-Nie. Kiedy ja Cię prosiłam żebyś pojechała ze mną na koncert Marsów, to powiedziałaś, że ich muzyka kaleczy twoje uszy! A więc Twoje Łan Di kaleczy moje!-syknęłam poprawiając włosy
-Ale ja słyszałam Marsów i nie lubię takiej muzyki, a Ty nawet nie słyszałaś jednej piosenki One Direction!-dziewczyna prychnęła 
-I nie zamierzam jej usłyszeć! Koncert gdzie śpiewa pięciu piękniutkich chłoptasiów z grzyweczkami jest nie dla mnie!-podeszłam do swojej obszernej szafy i wyjęłam szare dresy, bokserkę i trampki
-Po pierwsze oni nie mają grzywek, a liczne tatuaże, nie są "chłoptasiami", a mega seksownymi mężczyznami! Skyyyyy!-tupnęła nogą niczym małe dziecko
 A spróbuj nie pójść ze mną na następny koncert Marsów! 
-Kiedy to będzie?-zapytałam po chwili
-Za dwa dni-wyszczerzyła się
-Eh... Zgoda, ale...!-przerwałam kiedy przyjaciółka zaczęła tańczyć taniec szczęścia-Na podpisywaniu płyt mogę jednemu z nich narysować karniaka na ręce?-poruszyłam śmiesznie brwiami
-Scarlett!-warknęła na co zaśmiałam się
-No co...? Dobra, to chociaż... Triadę?-założyłam bokserkę
-A idź do diabła!-tupnęła nogą
-Już tam byłam, spoko gość-zaczęłam się śmiać, a moja przyjaciółka po chwili zawtórowała mi
I tak oto zaczyna się moja historia...