sobota, 7 lutego 2015

Rozdział1

  Moja kochana Cat wymyśliła, że pojedziemy jeden dzień przed i zamieszkamy w tym samym hotelu co One Direction. Można zwariować, bo inne ich fanki wpadły na to samo i teraz gnieżdżę się w pokoju z moją przyjaciółką, jakąś blondynką oraz szatynką z ombre! A one tylko piszczą, gadają i ugh... Czatują na Ład Di! Można kręćka dostać! Czy ja jako wielka fanka Marsów też się tak zachowuję? Nie! Ale spoko, każdy zachowuje się jak chce, tyle, że skoro ona ma swoje kumpele to po co ja?! 
Wzięłam paczkę moich ulubionych papierosów wraz z zapalniczką i wyszłam z pokoju. Moim zamiarem było zapalić, a że od głównego wyjścia nie mogłam iść "Bo fanki"to skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia awaryjnego. Usiadłam na zimnym, metalowym schodku i odpaliłam papierowy rulon wypchany tytoniem. Wreszcie mogłam odetchnąć i cieszyć się ciszą oraz spokojem. Zaciągnęłam się zamykając oczy, nagle usłyszałam jak drzwi zamykają się O nie! Przecież one się od zewnątrz nie otwierają! Ustałam jak na zawołanie i już chciałam się rzucić na drzwi i wołać o pomoc, ale na kogoś wpadłam
-Oh... Ja przepraszam!-podniosłam głowę, a moje oczy spotkały się ze szmaragdowymi tęczówkami
-Nie, to ja przepraszam, wystraszyłem Cię-osobnik uśmiechnął się ukazując dołeczek w policzku
-Trochę, ale... Wiesz co jest gorsze?-usiadłam na schodku
-No co?-zdjął kaptur z głowy i od razu w oczy rzuciła mi się kiteczka na jej czubku chłopaka oraz włosy kręcące się na końcach
-To, że tych drzwi nie otworzysz od zewnątrz, a ja śpieszę się na koncert-posunęłam się trochę w bok kiedy chłopak usadowił się obok mnie
-Em... Koncert?-udał zaskoczenie
-Tak, 5 pedałków-zaśmiałam się z myślą, że on również, ale posłał mi mordercze spojrzenie
-Pedałków powiadasz?-warknął na co poruszyłam głową wcale nie przejmując się nim-Czy ja do kurwy wyglądam jak pedał?!-ściągnął bluzę, a mi ukazała się klata cała w tatuażach oraz umięśnione ramiona również pokryte tuszem
-Nie, ale co ty do tego masz?-wstałam
-Że kurwa jestem Harry Styles z One Direction!-krzyknął, a po chwili usłyszałam piski
-Harry?
-Harry!
-Mój mąż!
-Aghahahahah....
Szybko zakryłam mu usta ręką
-Jeśli kurwa nie chcesz mieć spalonej kryjówki, zamknij ryj-warknęłam
-Ja... Przepraszam-szepnął siadając na schodku-Tyle razy już słyszałem, że jestem głównym pedałem w zespole, że nigdy nie znajdę dziewczyny, a do tego te fanki! One za mną łażą, chciałem sobie odpocząć, bo znów się pokłóciłem z chłopakami i wszedłem tutaj, ja już nie wytrzymam!-umieścił swoją twarz w dłoniach
-Harry... Ej... Gościu!-pociągnęłam go do góry, a po chwili schyliłam się by podnieść jego bluzę i założyć na jego gorące ciało
-Hm..?-jego oczy były lekko załzawione
-Uważałam One Direction za pedałów, bo tak naprawdę nigdy was nie widziałam, słucham Marsów, rock'a i innych, wasz styl to... Nie mój styl. Przyjechałam na wasz koncert bo moja przyjaciółka was uwielbia, a ja nie wiedziałam jak wy do kurwy wyglądacie-zapaliłam papierosa dmuchając dymem w szyję chłopaka
W gruncie rzeczy, stoję przed członkiem mega popularnego zespołu, w trampkach, bez makijażu, potargana i czuję się przy nim niska! No hello ja mam tylko 1,59 wzrostu, a on jakiś 1,80 co najmniej! Carmen mi nie uwierzy!
-To już wiesz-zaśmiał się?-I co nadal jestem pedałkiem?-uśmiechnął się zabierając mojego papierosa i wyrzucając go za poręcz
-Ej!-dałam mu kuksańca w ramię-Nie, nie jesteś pedałkiem, a jeśli twoi kumple mają tatuaże i taaaakie ciała to chyba zacznę słuchać waszej muzyki!-uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił to
-Oh... Miło mi będzie-przewrócił po chwili oczami z rozbawieniem
-Ehm... O której ten koncert się zaczyna?-zapytałam wyjmując kolejnego papierosa ze świadomością, że znów wyląduje za barierką
-Skąd ja mam to wiedzieć?-wzruszył ramionami
-No hello jesteś Harry Styles i to twój koncert?-wsadziłam papierosa do ust i spojrzałam na niego wyczekująco
-Zazwyczaj zostawałem na ostatnią chwilę wywoływany do garderoby żeby się przebrać, nie wiem!-zaczął przeszukiwać swoje kieszenie-A no dodatek nie mam żadnego swojego iPhone!-westchnął
-To ile ty ich masz?-zaciągnęłam się dymem i dmuchnęłam mu w twarz kiedy się schylał
-Dwa albo trzy-wzruszył ramionami
-A widzisz... Ja mam jednego i właśnie z niego zadzwonię do mojej przyjaciółki i nas wypuści-uśmiechnęłam się złośliwie
-Jasne, a ta twoja przyjaciółka się na mnie rzuci, zawoła swoje kumpele i zostanę otoczony w wyjściu pożarowym!-zaczął wymachiwać rękami
-Ja jesteś taki mądry to zrób coś!-fuknęłam
-A proszę bardzo!-zabrał mój telefon i wystukał jakiś numer
-Hej Tommo... Tak, przepraszam Was!... Nie, nie z litości... Zamknięty w wyjściu pożarowym, jest impreza, zapraszam...-odparł z sarkazmem-Louis Ty się nie śmiej tylko rusz tutaj tą dupę i nas uratuj!... No nas, mnie i...-spojrzał na mnie wyczekująco
-Scarlett-uśmiechnęłam się
-I Sky... Nie, nie niebo, czy ty myślisz?... No nie przesadzaj!... To nawet nie nasza fanka!... Oh i to jak!.. Dobra, choć nas uratować Tommo, czekam... Tak możesz go zapisać-uśmiechnął się słodko i kliknął czerwony znaczek na ekranie
-Louis zaraz po nas przyjdzie-oddał mi moją własność
-Ma tatuaże, zarost..-zaczęłam
-Dziewczynę-zaśmiał się
-A w tym zespole jest ktoś wolny?-westchnęłam-Z tatuażami oczywiście-uprzedziłam Hazze
-Ah... To tylko ja, bo Niall nie ma tatuaży-wytknął mi koniuszek języka
-Chyba zostanę wieczną singielką-udałam, że ocieram niewidzialną łzę
-Ej...-chciał coś jeszcze powiedzieć kiedy drzwi otworzyły się
-Hej, pa!-wyszczerzyłam się w stronę szatyna z niebieskimi oczami, który się ze mnie zaśmiał(Louis ja mniemam) i pobiegłam do mojego pokoju
Koncert w Sidney, One Direction, Harry-no już się dzieje w tym moim życiu....
___________________________________________________________________________
Dzisiaj One Direction ma koncert w Sidney, a ja zdążyłam! Lots of Love, nie jest źle, chyba ♥
 

8 komentarzy:

  1. Hej, podoba mi się twój styl pisania i gdybyś chciała zwiastun na swojego bloga to ja go z chęcią wykonam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i uwierz mi baaardzo chciałabym zwiastun c;

      Usuń
    2. Okay, więc możesz go zamówić na tym blogu http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/ lub tym http://zwiastunynablogi.blogspot.com/ i ja go z chęcią wykonam :) Jakby coś to ja jestem "Victoria Forever"

      Usuń
    3. Zwiastun powinnam mieć gotowy na początku przyszłego tygodnia, bo dopiero w ten weekend wracam do siebie, a teraz jestem u babci.

      Usuń
  2. Super rozdział!
    Zaczyna się z niezłym wykopem ;)
    Mmm czyżby pan Styles miał zawyżone ego?
    Hahahah...serio świetnie piszesz :)))
    U mnie też już jest kolejna część Hazzy.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
    P.S
    Na tych nartach się nie połam bo jak napiszesz następny rodział?!
    Hahahah...nie serio się nie połam <3 :0)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Jazz, nie krzyczymy!!
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże....Świetne...Czekam na next!!! Nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń