piątek, 27 lutego 2015

Rozdział5

*Oczami Sky, dwa dni później, 11.02.15*
Moja przyjaciółka całe dnie siedzi z telefonem przed twarzą, jest "chora" i dlatego nie chodzi na wykłady!
Dwa dni temu wróciłyśmy do Londynu, by dalej studiować, nigdy tego nie lubiłam, ale Cat poszła, bo chciała zrobić "coś szalonego" w swoim życiu no, a ja jako typowa dziewczyna "żyjąca na krawędzi" postanowiłam zrobić to samo. Studentka z niebieskimi włosami, która chodzi na zajęcia w ogóle do niej nie pasujące!
Wzięłam moją torbę gdzie znajdował się jedynie zeszyt i długopis po czym wyszłam z mieszkania, Carmen jeszcze śpi...
Poprawiłam ciemne okulary na nosie i weszłam do dużego budynku "A" gdzie odbywały się wykłady. Daniel już czekał na mnie pod aulą gdzie miałam mieć z nim pierwsze zajęcia
-No hej, jak tam było na koncercie pedałków?-zaśmiał się
-Fajnie, przyjaźnię się z jednym z nich-zdjęłam okulary i zupełnie ignorując dalszą gadkę kumpla włożyłam sobie słuchawki w uszy
Weszłam do auli i zajęłam standardowo ostatnią ławkę przy oknie Przy odrobinie szczęścia, profesor się nie skapnie, że słucham muzyki
W połowie wykładu dostałam SMSa od Cat
*Nowa wiadomość od: Cat♥*
Scarlett, nie idziesz na resztę wykładów, wracasz do mieszkania, muszę z Tobą pogadać!To pilna sprawa! xoxo Cati♥ 
Zdziwiło mnie to, nie powiem, przecież ona nigdy nie kazała mi się zrywać z zajęć nawet kiedy miała meeega doła, coś jest nie tak..!
*Do: Cat♥*
Pewnie, ale co się stało? oxox Sky
 Moja przyjaciółka jest tajemnicza, zaczynam się bać  Po męczących 90 minutach z panem "Drodzy Studenci, na za tydzień opis wybranej książki!" Tia... Literatura, niby ciekawe, ale i nudne na swój sposób... Mogę wrócić do mieszkania, jeśli szybko pogadam z Cat, zdążę na zajęcia z aktorstwa za dwie godziny! 
Weszłam do przed pokoju i zdjęłam buty, rozmowy dochodzące z pokoju Cat ucichły Ona musi mieć gorączkę! Już sama ze sobą gada...! Przeczesałam palcami włosy i weszłam do pokoju przyjaciółki, ale zamiast Cat gadającej sama do siebie zastałam... Harry'ego i Niall'a siedzących na podłodze
-Co wy tu...-zacięłam się, a mój przyjaciel się na mnie rzucił

-Jeeeejku Sky, tęskniłem za Tobą-szepnął do mojego ucha
-Ja za tobą też Haroldzie, ale co was tutaj sprowadza?-zapytałam kiedy tym razem tulił mnie Niall
-Za trzy dni Walentynki więc drogie panie, zapraszamy Was, tak po przyjacielsku oczywiście do kina na "50 Twarzy Grey'a"!-oznajmił Narry jednocześnie
-Awww-odparłam wraz z Cat
-A więc to jest "pilna sprawa"?-uśmiechnęłam się promiennie
-Tak, nie idziesz już na zajęcia bo idziesz ze mną na kawę, dajmy tym gołąbeczką trochę prywatności-puknął mnie łokciem w żebra 
-Taaaak-przewróciłam oczami i założyłam moje obuwie oraz kurtkę-Chodź, idziemy-pociągnęłam chłopaka za sobą 
Szliśmy chwilę w ciszy, ale nie takiej nie komfortowej, wręcz przeciwnie! Wyjęłam z kieszeni spodni papierosa
-Scarlett-zaczął i chwycił moje uzależnienie w swoje długie palce
-Harold-odpowiadam mu tym samym beznamiętnym tonem
-Coś mi obiecałaś-spojrzał w moje oczy, poczułam się jak małe dziecko, które skarcono za coś baaardzo złego
-Nie paliłam cały dzień, daj spokój Hazz-szturchnęłam go lekko
-Jasne... Spoko, chodź już na tą kawę, spać mi się chce!-pociągnął w mnie w stronę małej kawiarenki, w której cieplejszymi dniami przesiadywałam cały czas
-To co zawsze Rick-uśmiechnęłam się do blondyna i spojrzałam na mojego towarzysza
-To samo co pani-Harry nawet nie obdarzył chłopaka wzrokiem, chociaż... Nie jestem taka pewna skoro cały czas miał na nosie okulary przeciwsłoneczne No tak... W końcu jest sławny... Tajemniczość, dyskrecja, te sprawy..! Rick pokiwał głową i wrócił do kuchni gdzie Alice parzyła moją kochaną zwykłą, czarną kawę, mogłabym pić każdą, ale jeśli mam jakiś wybór i ochotę biorę czarną, biedny Harry nie wiedział, że mam inny gust niż on, no cóż... Przeciwieństwa się przyciągają... 
__________________________________________________________
Krótki, ale nie bez powodu, to jest... Tylko część układanki, bardziej intensywnej układanki, coś musi być wręcz nijakie żeby inne było zajebiste! P.S piszę w czwartek, może dodać się w piątek :)
Lots of Love Vicol

niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział4

Żeby nie było, nie znam się na samochodach! Wszystkie właściwości auta wymyślone na potrzebę rozdziału! xd

[...]Zostało nam jeszcze około 2,5 godziny jazdy, ale stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał. Nasze auto zatrzymało się! Na środku kompletnego zadupia, kiedy robiło się strasznie ciemno! Scarlett spojrzała na mnie pytająco, a ja na migający, czerwony znaczek "Brak benzyny" Przyrzekam, jeśli kiedyś wrócę do domu, zabiję Louis'a za to, że nie zatankował mojego auta! 
-Harry, co to ma znaczyć?-zapytała z głosem pełnym zdenerwowania
-Em.. Pożyczyłem Louis'owi rano auto i on go tak jakby nie... Zatankował..-westchnąłem nerwowo przeczesując włosy
Dziewczyna wzięła głęboki oddech po czym wyciągnęła swój telefon
-No pięknie... Zasięgu tutaj też nie ma!-rzuciła urządzeniem do mojego schowka i spojrzała przez okno-Jest ciemno, nie ma zasięgu, auto nie działa! Zaczekajmy, może jeszcze na jakiegoś kanibala, żeby nas pożarł!-zaczęła panikować
-Spokojnie Sky, pójdziemy spać w samochodzie, a rano... Pójdziemy poszukać zasięgu...-sam w to nie wierzyłem
Styles weź się w garść! Jesteś facetem! 
-Poczekaj, w bagażniku powinienem mieć jakieś bluzy... Może nie zamarzniemy-chciałem otwierać kiedy chwyciła mój nadgarstek
-Stój... Może... Nie musisz iść? Jest ciepło, a ja się boję, że coś Cię zje!-powiedziała składając siedzenia
Kiedy wszystko było na płasko dziewczyna pozamykała wszystkie pary drzwi i zdjęła kapelusz
-Myślałem, że Ty się niczego nie boisz...-szepnąłem kładąc się
-Może jestem "Bad Girl", ale ja tak jak każdy się boje...-odpowiedziała mi tym samym i skuliła się-Ubierz się lekko... W Sidney jest ciepło...-zaczęła mnie przedrzeźniać 
-Przytulić Cię?-zaśmiałem się pewien, że powie "nie"
-Mhm...-przysunęła się bliżej mnie i wtuliła głowę w zagłębienie mojej szyi-O wiele cieplej...-poczułem jej ciepły oddech i oboje zaczęliśmy usypiać
*Rano, oczami Sky*
Obudziłam się, ale bez Harry'ego w aucie Wyszedł?! szybko się pozbierałam i ruszyłam w stronę lasku. Na szczęście przy pierwszym drzewie spostrzegłam burzę loków i jego już nie białą koszulkę
-Co Ty tutaj do chuja robisz?-stanęłam koło niego
-Staram się wejść na drzewo żeby zadzwonić po pomoc!-postawił nogę na korzeniu
-Z twoim ciężarem? Długo poczekamy, zostaw to mnie-weszłam na korzeń, potem na pień-Czy jestem już wystarczająco wysoko? To jest męczące..!-zeskoczyłam z drzewa
-Długo poczekamy... Zostaw to mnie...-zadrwił przedrzeźniając mnie
 -Ja tak nigdy nie powiedziałam!-pokazałam mu język
-Słaba pamięć...-pokręcił w rozbawieniu głową i zaczął wdrapywać się na drzewo
 Cóż, chwilę potem wylądował obok mnie
-Nic Ci nie jest?-zaczęłam się śmiać
-Nie, to drzewo jest śliskie, dupa mnie boli!-wstał i zaczął masować obok wymienioną cześć ciała
-Widzę, że w butach daleko się nie wejdzie, masz-wepchnęłam mu swoje sandałki i zaczęłam swoją wspinaczkę
Już byłam w połowie kiedy noga mi się omsknęła boleśnie i spadłam na ziemię, mnie w odwrotności do Harry'ego coś się stało, nie mogłam stanąć na lewej nodze
-Ał...-syknęłam łapiąc obolałe miejsce
-Sky, wszystko w porządku?-podszedł do mnie
-Tak, tylko syczę sobie, bo to moje Hobby-warknęłam starając się podnieść, ale nie udało mi się i boleśnie wylądowałam na tyłku
-Widzę, że nawet kiedy coś Cię boli, sarkazm masz jak trzeba...-wywrócił oczami i oddał mi buty
-Skoro Ty bez butów weszłaś do połowy, ja spróbuję aż na samą górę-odpowiedział na moje nieme pytanie i zaczął się wspinać
Muszę przyznać, że w niego nie wierzyłam, ale kiedy jego postać zniknęła wśród gałęzi zrozumiałam, że to ja jestem niezdarą w tym towarzystwie... Po chwili chłopak zsunął się po drzewie i stanął obok mnie
-Louis jedzie razem z Zayn'em do wypożyczalni aut i po nas przyjadą za jakieś trzy godziny-powiedział biorąc mnie na barana

-Aż trzy godziny?! Przecież ja umrę z głodu Harry!-jęknęłam 
-Mam w bagażniku koszyk piknikowy, wczoraj mięliśmy iść na piknik, na polankę...-podrapał się po karku usadzając mnie na przednim siedzeniu samochodu
-Awww, Haroldzie, to było słodkie!-zrobiłam z ust dzióbek, a chłopak tylko się zaśmiał
Przez trzy godziny wciągnęliśmy do swoich brzuchów cały koszyk! Kanapki, ciasto, ciastka, wino, soczki, woda gazowana, owocki, no mówię, wszystko! Kiedy leżeliśmy sobie, odpoczywając po obżarstwie, usłyszeliśmy klakson samochodu
-Louis, Zayn!-Harry zaczął machać rękami kiedy mulat(jak mniemam Zayn) i Louis zjeżdżali na pobocze 
-Jezu, żyjecie!-krzyknął Louis i zaczął mnie miętosić w swoim uścisku
-Tak Louis, a wiesz przez kogo tutaj tyle siedzimy? Prze Ciebie!-Harry przywiązał linę do auta przed naszym i spojrzał wymownie w stronę szatyna
-Przeze mnie?-Louis wziął linę od loczka i przywiązał do naszego
-Tak, to Ty go nie zatankowałeś!-mój przyjaciel zaczął robić chłopakowi wyrzuty
Przyjaciel... Jak dobrze to brzmi... Harry Styles jest moim przyjacielem..! 
-Bo nie kazałeś!-Louis wytknął mu język
-No już dzieci, koniec tej kłótni, jedziemy do domu!-orzekł mulat-A tak na marginesie, Zayn Malik jestem-uścisnęłam jego dłoń z uśmiechem i zamknęłam drzwi samochodu
Rozkład pasażerów był prosty, Zayn i Louis w aucie przed nami, a ja i Hazza w nietankowanym samochodzie za nimi. W końcu ktoś musi trzymać kierownicę! Dwie godziny drogi przed nami... I trzeba jeszcze zatankować "cudeńko" Styles'a! Ugh... Jutro mamy samolot do Londynu, odpoczynek się kończy... Studiowania ciąg dalszy... 
*Oczami Cat*
Scarlett nie wróciła na noc, martwiłam się, więc kiedy była godzina policyjna w hotelu przemknęłam do pokoju Niall'a(którego numer wzięłam od Harry'ego), Louis'a i towarzysza mojej przyjaciółki. Martwiłam się strasznie, a co jeśli pożarł ich jakiś Kanibal?!  
Rano do Lou zadzwonił Harry prosto z drzewa, z wyjaśnieniami iż samochód im się zatrzymał na zadupiu gdzie nie ma zasięgu. Zayn i Louis pojechali po nich, a ja z Niall'em poszliśmy do mojego pokoju, pogadać, popoznawać się... Ale i tak skończyło się tym, że rzucaliśmy w siebie zamówioną przez niego Pizzą, Sky nie będzie za szczęśliwa jeśli to zobaczy... 30 minut przed przyjazdem mojej przyjaciółki zaczęłam płakać, bo jutro już wracamy do Londynu, na studia... Choć bardzo polubiłam mojego ulubieńca(choć bardziej niż przedtem nie dało się go polubić) wiedziałam, że to tylko jednorazowe spotkanie, nic więcej, bo kto by chciał się przyjaźnić ze zwykłymi studentkami(mówię tutaj o mnie i Sky)? One Direction ma światową trasę, a dwie studentki(zgadza się, będę to podkreślać cały czas) nie ułatwią im podróży! 
Kiedy Scarlett wróciła zaczęłyśmy się pakować, smutne i choć rozmawiałyśmy każda z nas była pogrążona w swoich myślach... Czas wracać tam gdzie nasze miejsce.... 
Wysłałam Niall'owi i Harry'emu nazwę naszej uczelni, numer pokoju i część budynku gdzie mieszkamy, tak na wszelki wypadek...! Mam nadzieję, że jeszcze ich spotkamy...
______________________________________________________
Heeeeej! Jest rozdział! Może nie rano czy w poprzednią noc, ale jest! Przepraszam, że krótki, ale muszę zostawić coś na następny rozdział, który swoją drogą powinien pojawić się w czwartek, ale jeśli będzie wcześniej chyba się nie obrazicie, co? c;
Pamiętajcie, że każdy komentarz motywuje do pisania i mówi, że komuś to się podoba!
Rozdział Dedykuję Bookie G i Zuza Horan za lekką podpowiedź co może spotkać naszych bohaterów, Zuza bardzo mi tutaj pomogła, a więc ma dedyka! Awwww moja kaczuszko, robię Ci siarę w internetach! ♥ 
Lots of Love Vicol ♥

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział3

 Obudziły mnie rano bardzo mocne wibracje pod głową Kto śmie mnie budzić?!
-Halo?-ospale wyciągnęłam telefon spod poduszki i przesunęłam opuszkiem po ekranie nawet nie sprawdzając kto dzwoni-Jeśli nie jesteś Cat czy jednym z moich przyjaciół wiedz, że Cię znajdę i wsadzę Ci w dupę marchewkę-warknęłam siadając na łóżku
-Heeej! Sky! Tutaj Harry, nie ustaliliśmy wczoraj, o której mamy się spotkać więc chciałem zapytać...-mówił równie ospale, szybko sprawdziłam godzinę No tak... Pewnie mu się przypomniało o godzinie 6.15...!
-Ehmm.. Około 15? Wyrobisz się?-zapytałam Wow... On powinien o to zapytać mnie...!
-Tak wyrobię się, ale chyba ja powinienem zapytać o to Ciebie..!-jakby czytał mi w myślach
-Ja? Skoro zostałam obudzona... Mam kilka godzin żeby wyglądać... Dobrze!-uśmiechnęłam się choć wiedziałam, że tego nie zobaczy
-Okey, ale ani mi się waż zapalić! Jak się dowiem to łapy pourywam!-zaśmiałam się na jego słowa
-Chciałoby się, co? Hazza... A tak w ogóle to... Gdzie my jedziemy?-zapytałam podchodząc do lustra i od razu od niego odskakując Wyglądam okropnie, całe szczęście, że mam tyle czasu!
-To... Niespodzianka! Ale załóż coś cienkiego, tutaj w Sidney jest strasznie ciepło-wyczułam, że się uśmiecha-Muszę kończyć Sky, spotkajmy się przy wyjściu pożarowym-powiedział po czym rozłączył się
I co ja mam ubrać... Lekkie to lekkie, może jakiś kapelusz...?
Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej różne części garderoby, by w końcu stworzyć lekki zestaw, został jeszcze makijaż, ah... I włosy, które w tej chwili stały na mojej głowie jak chciały. Postanowiłam wziąć dłuuugi prysznic i wszystko na spokojnie przemyśleć.
*Perspektywa Harry'ego*
Obudziłem się kiedy moja świadomość przypomniała mi, że muszę uzgodnić godzinę spotkania ze Sky. Chcę zabrać ją w niezwykłe miejsce, które znalazłem z chłopakami rok temu. Jest to śliczna polana, rzeczka, lasek, wszystko żeby zacząć bardziej... Pozytywnie z Niebem, już wiem o co chodziło Louis'owi kiedy paplał bez sensu o ślicznym "niebie"! Ah... A propos jeśli mówimy o Louis'ie. Kiedy rano zerwałem się jak burza i rzuciłem na mój telefon, Louis oraz Niall też się obudzili przez moje hałasy, a naszemu pasiastemu przypomniało się, że... Musi pojechać do miasta po zakupy, a tylko ja wziąłem auto, mhm wziął moje, ale byłoby całkiem okey gdyby nie to co stało się później.
*Godzina przed spotkaniem, oczami Sky*
Została mi godzina, nie miałam jeszcze fryzury, tak wiem, zwykłe fale by wystarczyły, ale specjalnie czekałam z tym aż Cat wróci z zakupów żeby nie zabrać jej tej przyjemności
-Scarlett Nicole Johnson, czy Ty idziesz na randkę z tym meeega przystojnym kelnerem?-zapytała na wstępie widząc mój strój i makijaż
-Em... Nie..! Idę z Harry'm na koleżeńską wycieczkę!-posłałam jej słodki uśmiech i podałam szczotkę
-Mhm... Tylko ja za 9 miesięcy nie chcę zostać ciocią!-zaśmiałyśmy się
-No wiesz co?! Ja go nawet nie znam! To nawet nie kolega!-lekko ją szturchnęłam za co oberwałam szczotką po głowie
-Harry to mega flirciarz, uwierz mi, jestem Directioner, wiem o nim dużo-westchnęła kręcąc mi lekko włosy
-Ale on mnie zaprosił żeby się poznać, a nie żeby flirtować, całować się czy co tam jeszcze!-wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę 14.32
-Oh... Sky jesteś taka naiwna, to Harry! Mega sławny, słodki, przystojny Harry! Nawet nie zauważysz jak zacznie Ci szybciej serce bić, nogi zrobią się jak z waty, a ty sama zaczniesz się jąkać w jego towarzystwie, a ja... Dowiem się o tym pierwsza!-powiedziała z wielkim przekonaniem, pokręciłam z politowaniem głową Nie zakocham się w kimś kogo nawet nie znam, a jeśli go poznam to... Nie mój styl, nie zakochałabym się w nim nawet za milion lat! Jest moim kompletnym przeciwieństwem...!
-Nie, nie zakocham się. Wolę Bad Boy'ów-wytknęłam jej język, a po chwili przejechałam różową szminką po ustach
-Cóż... Zayn jest zajęty... Ale ani mi się waż Niall'a tykać!-pogroziła mi palcem na co z rozbawieniem przewróciłam oczami
-A podobno to właśnie Harry był twoim ulubieńcem-założyłam kapelusz i sprawdziłam jeszcze raz godzinę na telefonie 14.43
-Był, ale możesz go sobie wziąć, no idź już, może zdążysz jeszcze zapalić zanim przyjdzie, masz gumy, perfumy... Ah i słuchawki! Jak by zaczął opowiadać kawały typu "puk, puk"-zaśmiałam się i schowałam wszystko jeszcze do małej, czarnej torebeczki
-Spoko, moje słabe poczucie humoru da o sobie znać kiedy usłyszę pierwszy-wsadziłam jeszcze paczkę moich kochanych papierosów i zapalniczkę
-Ah... Jesteście idealni! Leć już Sky! Później mi wszystko opiszesz!-wręcz wypchnęła mnie za drzwi Czuję, że wzięła numer Niall'a od Hazzy...!
Weszłam do środka i odpaliłam swojego papierosa.
Ah... Tego mi było brak, cały dzień w pośpiechu, nie mogłam zapalić..! Katorgi! Nagle usłyszałam jak ktoś staje pod drzwiami, zagasiłam szluga i popsikałam się mgiełka, wsadziłam do buzi gumę i mogłam się odezwać, niestety zapomniałam schować paczki z moim uzależnieniem...
*W tym samym czasie, oczami Harry'ego*
Louis nie wracał już kilka godzin, a do spotkania została godzina! Na szczęście przyjechał na czas kiedy wręcz wyrywałem sobie włosy z głowy ze zdenerwowania. Ubrałem swój strój-czarne spodnie, koszulkę i czapkę po czym wyszedłem z pokoju. W połowie drogi spostrzegłem, że nie mam telefonu, pędem wróciłem do pomieszczenia i zabrałem głównego iPhone. Po chwili stałem pod drzwiami od wyjścia pożarowego. Co chwilę patrzyłem na zegarek A może sobie ze mnie żartowała..? Wystawiła mnie i teraz się śmieje... Moje ponure myśli przerwało pukanie
-Harry?-usłyszałem
-Kto mówi?-zapytałem dla pewności choć dobrze wiedziałem do kogo ten głos należy
-Scarlett-warknęła
-A co tam robisz?-zapytałem otwierając drzwi i od razu wyczułem zapach tytoniu zmieszanego z arbuzową mgiełką Paliła...!
-Cze... Czekałam na Ciebie!-uśmiechnęła się chowając coś do tylnej kieszeni spodenek
-Mhm...-mruknąłem i zacząłem schodzić po metalowych schodach
-Czekaj, Harry!-chwyciła mnie za ramię
-Słucham?-zatrzymałem się z nadzieją iż przyzna się do winy
-Bo ja... Zapaliłam! Musiałam, ty nie zrozumiesz, to uzależniające-zaczęła wymachiwać rękami
-Ale to niszczy człowieka, Zayn ma ciągle kaszel, ciężko mu się żyje, bo pali, a Ty... Jesteś dziewczyną, nie powinnaś...-zacząłem, ale szybko mnie wyprzedziła i słownie i ruchowo
-Nie mów mi czego nie powinnam!-warknęła wręcz zbiegając po schodach Jak na laskę w sandałkach nieźle popierdala...
-Scarlett, przepraszam, zaczekaj!-zacząłem ją gonić, długie nogi to jednak plus
Dziewczyna zatrzymała się dopiero przy drzwiach, miała mało siły żeby je otworzyć
-Sky, przepraszam, ale... Zapach tytoniu powoduje u mnie nagły odruch kaszlu, a Ciebie chcę polubić, więc... Może spróbujesz..?-schyliłem się się do niej
-Postaram się... Ale nie zmieniaj mnie na siłę, okey?-uśmiechnąłem się w odpowiedzi, a ona wsadziła palca w mojego dołeczka
Otworzyłem drzwi i szybko, zwinnie i praktycznie niewidocznie przemknęliśmy do samochodu, mówiąc zwinnie miałem na myśli to,że z trzy razy dostałem w twarz torebką mojej towarzyszki, a mówiąc niewidocznie mam na myśli to, że kilka naście osób patrzyło się na nas jak na wariatów, jakoś mało fanek było... No cóż, już po koncercie... Ubyło ich..! Usiadłem za kierownicą, a ona na miejscu pasażera. Włączyłem silnik, między nami nastała niekomfortowa cisza. Przejechaliśmy dość mały kawałek kiedy zacząłem opowiadać żarty... Tak te typu "puk, puk", ale jej to nie przeszkadzało! Śmiała się tak bardzo, że aż wiła się na fotelu. Zostało nam jeszcze około 2,5 godziny jazdy, ale stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał...
_________________________________________________
Jest ktoś ciekawy co się stało? Spokojnie... Rozdział powinien być jutro bądź w czwartek! Jak wam się podoba zwiastun? 
Lots of Love Vicol♥

poniedziałek, 16 lutego 2015

Zwiastun!

   Cześć! A więc... Złożyłam zamówienie u "Victoria Forever" z bloga Zwiastuny na blogi na zwiastun i oto on!
Naprawdę Ci dziękuję! Jest świetny!♥
A więc... Każdy kto chce taki zajebisty zwiastun niech wpadnie na link zamieszczony powyżej!♥
Jeszcze raz.... Dzięki, dzięki, dzięki!♥

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział2

  Kiedy weszłam do pokoju moja przyjaciółka i nasze współlokatorki były już ubrane, brakowało im tylko makijażu Ani mi się waż!
-Sky... Zrobisz nam zajebisty Make-Up?-robiła oczka kota ze Shrek'a, a ja sięgnęłam po kosmetyczkę
Cat siedziała cała jak na szpilkach kiedy z wielką precyzją robiłam jej kreski eyeliner'em. Ubrana była tak, a jej dwie koleżanki praktycznie wyglądały tak samo Ah... Ta oryginalność... Postanowiłam sama się ubrać więc wyciągnęłam z torby moje ciuchy, przecież nawet jeżeli to nie ja słucham One Direction to wyglądać muszę! Zrobiłam makijaż, włosy rozpuściłam i pomalowałam paznokcie na czarno Jak na koncert Marsów, ale co tam! Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i wyciągnęłam telefon, zrobiłam sobie zdjęcie na Instagram'a i odwróciłam się w stronę gryzącej ze stresu paznokcie, Carmen
-Spokojnie! Oni są naprawdę normalni-ugryź się w język zanim coś powiesz Sky!
-Co?-moja przyjaciółka ściągnęła brwi
-Em... Tak! Słyszałam, że są normalni!-zagryzłam w stresie wargę
-Mhm..-uśmiechnęła się słodko Cat i otworzyła drzwi-Czas na koncert-wyszczerzyła się podając mi klucz od pokoju
*Koncert*
Kiedy chłopcy śpiewali kolejną jakże znaną mi piosenkę(wyczuj ten sarkazm) ja starałam się SMSować z moim przyjacielem, który wreszcie znalazł sobie dziewczynę na imprezie A mogłam tam z nim być! 
 Kątem oka zauważyłam Louis'a, nie żeby mi to przeszkadzało, ale szczerzył się jak głupi, a Harry ciągle patrzył się w moją stronę... Wait a minute... On raczej patrzył się na mnie! Kiedy moje spojrzenie skrzyżowało się z jego miałam dziwne wrażenie, że wszyscy inni się ulotnili Dobra... Cat miała rację, oczy ma nieziemskie! Uśmiechnęłam się lekko i odpisałam Daniel'owi na bezsensowne pytanie Nieźle jest podpity Spojrzałam na moją przyjaciółkę, właśnie wysyłała zdjęcie na Snap'ie, po chwili poczułam wibracje telefonu, taak, czasem żałuję, że ściągnęłam tą apkę!
  Ładne buty Harry... Zaśmiałam się i po raz pierwszy na tym koncercie schowałam telefon do kieszeni.
-Cat, co to za piosenka?-zapytałam kiedy po chwili cały zespół usiadł na brzegu sceny
-Little Things-odparła delikatnie się uśmiechając
Kiedy słowa piosenki zaczęły trafiać do moich uszu i ja zaczęłam się uśmiechać Może ten zespół nie jest taki zły?
*Koniec koncertu*
-Dziękujemy Sidney! Jesteście wspaniali!-krzyknął blondynek Nejl? Najal? Ugh... Cat mi mówiła jego imię, ale nie mogę skojarzyć..!
Czas na podpisywanie płyt i innych bardzo ważnych dla fanek rzeczy. Carmen chciała dać do podpisania książkę, płytę i oczywiście mnie, tak, MNIE! Rękę, albo nogę, żeby miała zawsze ich podpisy przy sobie! To idiotyczny pomysł, ale musiałam się zgodzić, chęć narysowanie jednemu z nich karniaka na ręce była większa od niechęci! Stanęłyśmy w kolejce Kolejne kilka godzin? No błaaaagam! Nagle przed oczami mignęły mi złote buty Hazzy, a jemu chyba moje cudne niebieskie włosy
-Sky, chodź!-machnął do mnie ręką, a ja pociągnęłam za sobą zszokowaną Cat
-Ja nie chcę się wpychać!-odparłam hardo kiedy chwytał płytę mojej przyjaciółki
-Nie wpychasz się, jesteś moją znajomą, twój telefon uratował nasz koncert więc jestem ci coś winien-uśmiechnął się, a w jego policzkach pokazały się dołeczki
-Ah... Ty i twoja bezinteresowna dobroć...-odparłam sarkastycznie, a kilka dziewczyn posłało mi mordercze spojrzenie No co?! Ja tylko drażnię się z Harry'm Styles'em! Czy to jest dziwne? Nie... On jest tylko mega sławny, a poświęca swój czas dwóm dziwnym dziewczynom!
-No wiem... Ej, kiedy ostatnio Cię widziałem, byłaś niższa!-obczaił mnie od góry do dołu i uśmiechnął się znów...!
-Harry, kotku... Nie chcę Cię martwić, ale istnieje coś takiego jak magia butów na obcasie-uśmiechnęłam się i podałam mu książkę mojej przyjaciółki
-Magia? Scarlett, jesteś czarodziejką?!-przybliżył się do nas Louis i uśmiechnął się głupkowato
-Tak... I jeśli się cała wasza piątka nie pośpieszy to zmienię Was w łyżki-wytknęłam im końcówkę języka
-Po co od razu groźby?-przybliżył się jeszcze jakiś chłopak, Liam! Yesss pamiętam!
-Groźby? Przecież łyżki to tylko sztućce, nie są groźne-prychnęłam
-Może dla Ciebie-przewróciłam oczami
Kiedy wszystkie rzeczy mojej przyjaciółki zostały podpisane(nie mylicie się, ja też) zaczęłyśmy odchodzić
-Jak wrócisz do pokoju, sprawdź telefon!-usłyszałam jeszcze krzyk Styles'a kiedy zaczęłam zamykać drzwi
*W pokoju*
Zerknęłam na ekran mojego iPhone i zobaczyłam
*Nowa wiadomość od: Nieznany*
 Hej Sky! Tutaj Harry, tak ten sam, który był z Tobą zamknięty w wyjściu pożarowym. Chciałem zapytać... Masz ochotę na kawę jutro? I może jakieś inne wyjście kiedyś...? Odpisz szybko!
                                              oxox Harry
 Uśmiechnęłam się, ale postanowiłam po zwlekać trochę z odpowiedzią i iść pod prysznic. Kiedy leżałam już w piżamce, spowita w śnieżnobiałą pościel wyjęłam swój telefon
*Do: Styles idiota♥*
Nie mam pojęcia skąd masz mój numer, ale dobra... Z wielką chęcią gdzieś wyskoczę, ale tym razem, weź telefon, na wypadek zamknięcia na przykład na zapleczu jakiejś kawiarenki xd♥
                                                                                                           xxxxx Scarlett<3 
Uśmiechnęłam się i postanowiłam zasnąć, ale nagłe wibracje mi w tym nie pomogły...
*Nowa wiadomość od: Styles idiota♥*
Jasne, pewnie, oczywiście! Znaczy... Czuję się zaszczycony twoją zgodą... Dobranoc Sky, żebym Ci się przyśnił!♥
                                            oxox Harold :3
Postanowiłam już nie odpisywać, bo wiedziałam, że może to się skończyć całodobowym pisaniem SMSów. Schowałam telefon pod poduszę i zamknęłam oczy. Nie wiem nawet po jak szybko, ale zasnęłam...
_________________________________________________________
Heeeej! Już drugi rozdział! Następny pojawi się gdzieś w środku tygodnia, jeśli mi się uda, wracam do szkoły -,- Cieszę się, że pod ostatnim rozdziałem było około 7-8 komentarzy! Jestem z was dumna! Czy uda Wam się tyle samo nabić i tym razem?♥ P.S Dodała nową zakładkę, zapraszam tam c: 
Lots of Love Princess♥

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział1

  Moja kochana Cat wymyśliła, że pojedziemy jeden dzień przed i zamieszkamy w tym samym hotelu co One Direction. Można zwariować, bo inne ich fanki wpadły na to samo i teraz gnieżdżę się w pokoju z moją przyjaciółką, jakąś blondynką oraz szatynką z ombre! A one tylko piszczą, gadają i ugh... Czatują na Ład Di! Można kręćka dostać! Czy ja jako wielka fanka Marsów też się tak zachowuję? Nie! Ale spoko, każdy zachowuje się jak chce, tyle, że skoro ona ma swoje kumpele to po co ja?! 
Wzięłam paczkę moich ulubionych papierosów wraz z zapalniczką i wyszłam z pokoju. Moim zamiarem było zapalić, a że od głównego wyjścia nie mogłam iść "Bo fanki"to skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia awaryjnego. Usiadłam na zimnym, metalowym schodku i odpaliłam papierowy rulon wypchany tytoniem. Wreszcie mogłam odetchnąć i cieszyć się ciszą oraz spokojem. Zaciągnęłam się zamykając oczy, nagle usłyszałam jak drzwi zamykają się O nie! Przecież one się od zewnątrz nie otwierają! Ustałam jak na zawołanie i już chciałam się rzucić na drzwi i wołać o pomoc, ale na kogoś wpadłam
-Oh... Ja przepraszam!-podniosłam głowę, a moje oczy spotkały się ze szmaragdowymi tęczówkami
-Nie, to ja przepraszam, wystraszyłem Cię-osobnik uśmiechnął się ukazując dołeczek w policzku
-Trochę, ale... Wiesz co jest gorsze?-usiadłam na schodku
-No co?-zdjął kaptur z głowy i od razu w oczy rzuciła mi się kiteczka na jej czubku chłopaka oraz włosy kręcące się na końcach
-To, że tych drzwi nie otworzysz od zewnątrz, a ja śpieszę się na koncert-posunęłam się trochę w bok kiedy chłopak usadowił się obok mnie
-Em... Koncert?-udał zaskoczenie
-Tak, 5 pedałków-zaśmiałam się z myślą, że on również, ale posłał mi mordercze spojrzenie
-Pedałków powiadasz?-warknął na co poruszyłam głową wcale nie przejmując się nim-Czy ja do kurwy wyglądam jak pedał?!-ściągnął bluzę, a mi ukazała się klata cała w tatuażach oraz umięśnione ramiona również pokryte tuszem
-Nie, ale co ty do tego masz?-wstałam
-Że kurwa jestem Harry Styles z One Direction!-krzyknął, a po chwili usłyszałam piski
-Harry?
-Harry!
-Mój mąż!
-Aghahahahah....
Szybko zakryłam mu usta ręką
-Jeśli kurwa nie chcesz mieć spalonej kryjówki, zamknij ryj-warknęłam
-Ja... Przepraszam-szepnął siadając na schodku-Tyle razy już słyszałem, że jestem głównym pedałem w zespole, że nigdy nie znajdę dziewczyny, a do tego te fanki! One za mną łażą, chciałem sobie odpocząć, bo znów się pokłóciłem z chłopakami i wszedłem tutaj, ja już nie wytrzymam!-umieścił swoją twarz w dłoniach
-Harry... Ej... Gościu!-pociągnęłam go do góry, a po chwili schyliłam się by podnieść jego bluzę i założyć na jego gorące ciało
-Hm..?-jego oczy były lekko załzawione
-Uważałam One Direction za pedałów, bo tak naprawdę nigdy was nie widziałam, słucham Marsów, rock'a i innych, wasz styl to... Nie mój styl. Przyjechałam na wasz koncert bo moja przyjaciółka was uwielbia, a ja nie wiedziałam jak wy do kurwy wyglądacie-zapaliłam papierosa dmuchając dymem w szyję chłopaka
W gruncie rzeczy, stoję przed członkiem mega popularnego zespołu, w trampkach, bez makijażu, potargana i czuję się przy nim niska! No hello ja mam tylko 1,59 wzrostu, a on jakiś 1,80 co najmniej! Carmen mi nie uwierzy!
-To już wiesz-zaśmiał się?-I co nadal jestem pedałkiem?-uśmiechnął się zabierając mojego papierosa i wyrzucając go za poręcz
-Ej!-dałam mu kuksańca w ramię-Nie, nie jesteś pedałkiem, a jeśli twoi kumple mają tatuaże i taaaakie ciała to chyba zacznę słuchać waszej muzyki!-uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił to
-Oh... Miło mi będzie-przewrócił po chwili oczami z rozbawieniem
-Ehm... O której ten koncert się zaczyna?-zapytałam wyjmując kolejnego papierosa ze świadomością, że znów wyląduje za barierką
-Skąd ja mam to wiedzieć?-wzruszył ramionami
-No hello jesteś Harry Styles i to twój koncert?-wsadziłam papierosa do ust i spojrzałam na niego wyczekująco
-Zazwyczaj zostawałem na ostatnią chwilę wywoływany do garderoby żeby się przebrać, nie wiem!-zaczął przeszukiwać swoje kieszenie-A no dodatek nie mam żadnego swojego iPhone!-westchnął
-To ile ty ich masz?-zaciągnęłam się dymem i dmuchnęłam mu w twarz kiedy się schylał
-Dwa albo trzy-wzruszył ramionami
-A widzisz... Ja mam jednego i właśnie z niego zadzwonię do mojej przyjaciółki i nas wypuści-uśmiechnęłam się złośliwie
-Jasne, a ta twoja przyjaciółka się na mnie rzuci, zawoła swoje kumpele i zostanę otoczony w wyjściu pożarowym!-zaczął wymachiwać rękami
-Ja jesteś taki mądry to zrób coś!-fuknęłam
-A proszę bardzo!-zabrał mój telefon i wystukał jakiś numer
-Hej Tommo... Tak, przepraszam Was!... Nie, nie z litości... Zamknięty w wyjściu pożarowym, jest impreza, zapraszam...-odparł z sarkazmem-Louis Ty się nie śmiej tylko rusz tutaj tą dupę i nas uratuj!... No nas, mnie i...-spojrzał na mnie wyczekująco
-Scarlett-uśmiechnęłam się
-I Sky... Nie, nie niebo, czy ty myślisz?... No nie przesadzaj!... To nawet nie nasza fanka!... Oh i to jak!.. Dobra, choć nas uratować Tommo, czekam... Tak możesz go zapisać-uśmiechnął się słodko i kliknął czerwony znaczek na ekranie
-Louis zaraz po nas przyjdzie-oddał mi moją własność
-Ma tatuaże, zarost..-zaczęłam
-Dziewczynę-zaśmiał się
-A w tym zespole jest ktoś wolny?-westchnęłam-Z tatuażami oczywiście-uprzedziłam Hazze
-Ah... To tylko ja, bo Niall nie ma tatuaży-wytknął mi koniuszek języka
-Chyba zostanę wieczną singielką-udałam, że ocieram niewidzialną łzę
-Ej...-chciał coś jeszcze powiedzieć kiedy drzwi otworzyły się
-Hej, pa!-wyszczerzyłam się w stronę szatyna z niebieskimi oczami, który się ze mnie zaśmiał(Louis ja mniemam) i pobiegłam do mojego pokoju
Koncert w Sidney, One Direction, Harry-no już się dzieje w tym moim życiu....
___________________________________________________________________________
Dzisiaj One Direction ma koncert w Sidney, a ja zdążyłam! Lots of Love, nie jest źle, chyba ♥
 

wtorek, 3 lutego 2015

Prolog

-Ale Sky! Proooooszę!-moja przyjaciółka wręcz błagała
-Nie. Kiedy ja Cię prosiłam żebyś pojechała ze mną na koncert Marsów, to powiedziałaś, że ich muzyka kaleczy twoje uszy! A więc Twoje Łan Di kaleczy moje!-syknęłam poprawiając włosy
-Ale ja słyszałam Marsów i nie lubię takiej muzyki, a Ty nawet nie słyszałaś jednej piosenki One Direction!-dziewczyna prychnęła 
-I nie zamierzam jej usłyszeć! Koncert gdzie śpiewa pięciu piękniutkich chłoptasiów z grzyweczkami jest nie dla mnie!-podeszłam do swojej obszernej szafy i wyjęłam szare dresy, bokserkę i trampki
-Po pierwsze oni nie mają grzywek, a liczne tatuaże, nie są "chłoptasiami", a mega seksownymi mężczyznami! Skyyyyy!-tupnęła nogą niczym małe dziecko
 A spróbuj nie pójść ze mną na następny koncert Marsów! 
-Kiedy to będzie?-zapytałam po chwili
-Za dwa dni-wyszczerzyła się
-Eh... Zgoda, ale...!-przerwałam kiedy przyjaciółka zaczęła tańczyć taniec szczęścia-Na podpisywaniu płyt mogę jednemu z nich narysować karniaka na ręce?-poruszyłam śmiesznie brwiami
-Scarlett!-warknęła na co zaśmiałam się
-No co...? Dobra, to chociaż... Triadę?-założyłam bokserkę
-A idź do diabła!-tupnęła nogą
-Już tam byłam, spoko gość-zaczęłam się śmiać, a moja przyjaciółka po chwili zawtórowała mi
I tak oto zaczyna się moja historia...